realizacja planowanego haju opiat + benzodiazepina
detale
klonazepam: 2 mg
marihuana: 1 nabicie bongo
Ah, jak cudowny zbieg okoliczności- akurat gdy miałem ochotę celebrować, wpadła (nazwijmy ją: Anka) z klonami i ziołem.
Kodę kupiłem w aptece za rogiem.
Gdzie? : u mnie w domu
Wcześniej kilka podejść do kody- zero efektów
Mj- popalam sporadycznie od lat, więc żadna nowość
Klonazepam- niskie doświadczenie, ale nie jest mi obcy
raporty klon4zepam
realizacja planowanego haju opiat + benzodiazepina
podobne
Ważę 70 kg, przy 175 cm wzrostu.Postanowiłem się klasycznie "naćpać", motywacja tej jazdy była z założenia skutkowa - byłem bardziej nastawiony na mocne uwalenie, aniżeli na konkretną substancję.
Dokładnej rozpiski czasowej nie pamiętam, bo było ostro.
Pamiętam, że napierw przyjąłem podjęzykowo 2 mg klonazepamu, następnie zrobiłem roztwór z Antidolu w postaci 300 mg kodeiny, które wypiłem ok 20 min po klonie (="T")
Wielkie znaczenie odegrała Anka, która jest studentką chemii i przeprowadziła mi ekstrakcję Antidolu, o czym ja nie mam bladego pojęcia. Sama ściągnęła tylko chmurę z bongo i poszła spać.
Był wieczór, zapaliłem świeczki i małą lampkę, tak więc comfort zone 100%.
T + ~ 20 min - zaczynam odczuwać klonazepamową euforię (typową dla tego benzo, ucziucie podone do tego, co po kilku piwach)
T + ~ 15 min - wyrzut histaminy po kodeinie, wszystko mnie swędzi jak szalone.
T + ~ 40 min - obie substancje załadowały się w pełni, co wyraźnie odczułem. Objawy charakteryzował mocny bodyload a były następujące:
*poczucie przyjemnej "ciężkości ciała";
*odczucie "waty w nogach"- w trakcie chodzenia, czułem się jakbym chodził np. po piasku albo delikatnym bagienku- inaczej tego nie umiem opisać;
*wyraźne zawężenie źrenic - praktycznie same tęczówki + czerwone oczy
*wszystko zwolniło, pojawił się tryb "slo-motion"
*uczucie odrealnienia, skondensowanej przyjemności
*siadło też trochę na wzrok- rozjeżdżający się obraz, ciężko było np. coś czytać (jedyny ubok w tej całej fazie, który oceniam na minus)
T + ~1 - 2 h (tu mocno orientacyjnie, poczucie czasu przepadło): buch z bonga (poczułem miłe ujarania, lecz jakby słabym ziołem a było mocne, pewnie działanie osłabione przez klonazepam; odczucia po Mj się po prostu nałożyły na moją fazę - nie mam sensu ich opisywać, bo niczym się nie wyróżniały poza tym, że czułem zioło krócej i nieco słabiej, ale oczy z i tak już czerwonych, zrobiły się wręcz ciemno-czerwone).
T + kolejne ok. 3-4 godziny - pojawiły się noody, klasyczne przysypianie głębokim snem na maksymanie kilka minutek, trwały, uwaga: co najmniej 4 godziny (!!). To było 90% tego ućpania się: głębokie, soczyste noody połączone z kompulsywnym drapaniem się po całym ciele.
Następnie po prostu zasnąłem, budząc się rano z bardzo przyjemnym "afterglow".
Podsumowując, fazę zaliczam do jednej z tych bardzo udanych (przestrzegam, że takie mixy grożą depresją OUN, śmiercią, więc nie polecam- ryzykowałem świadomie, znając swój organizm, żadna przyjemność nie jest warta w.w problemów).
Jej moc i wyjątkowo długi czas działania wzięły się pewnie z braku większej tolerancji na mixowane substancje, no i z magicznej synergii łączenia opiatów z benzodiazepinami.
Dziękuję za uwagę.
- 8519 odsłon