śmierć po zielsku
śmierć po zielsku
Sobota około godziny 13 wyszedłem z kumplem na dwór.Przygotowani na wiadro udaliśmy się do starego zamku w którym było dużo miejsca i spokoju.Nabiłem i ściągnełem bardzo gęste mleko zaczełem się krztusić.Opuściliśmy ten zamek,zacząłem odczuwać niepokój oraz dziwny ból brzucha.Zaczałem wpadać w coraz większa panike.Pojawiły mi się mroczki przed oczami,ból ciągle narastał.Milion myśli w głowie a czas leciał bardzo wolno.W pewnym momencie zaczałem odczuwać tak straszny ból że usiadłem na ławce ponieważ nie miałem siły iść.Miałem uczucie jakbym umierał.Usiadłem zasłaniając jedno oko ponieważ wtedy zobaczyłem że, gdy jedno oko jest tylko otwarte nie mam mroczków.Po około 2 minutach nie wiedząc kiedy zorientowałem się że ból ustępuje.Zacząłem rozmawiać z kolegą ponieważ wcześniej nie mogłem wydusić z siebie słowa oprócz tego że umieram.Namówił mnie on abyśmy poszli na boisko.Bardzo nie chętnie wstałem i poszedłem za nim,w między czasie miałem bardzo dziwne i głebokie rozkminy,było mi też bardzo zimno szczególnie w ręce.Gdy już bardziej ogarniałem kolega zadzwonił do innego ziomeczka(ponieważ ja nie miałem siły zadzwonić)aby powiedzieć mu o wszystkim.Mieliśmy około 30 minut do autobusu do miasta.Przeczekaliśmy ten czas i wsiadliśmy do autobusu w którym doznałem bardzo fajnego uczucia wygodnie rozsiadłem sięw miejscu,duże ciepło na całym ciele i radość oraz nie znikający uśmiech na twarzy.Miałem wtedy bardzo dobry humor zacząłem robić sobie zdjęcia moich oczów, których w tym momencie nie miałem.Gdy wyszliśmy z autobusu wszystko się skończyło i cała faza zeszła.Czy ktoś miał tak samo jak ja?Dodam że to było moje drugie wiadro w życiu po pierwszym też miałem taki stan.
- 2182 odsłony