czy my już umarliśmy?
detale
czy my już umarliśmy?
podobne
T+00:00
Biorę 3g grzyba (miało być 2g, ale dawkowanie na oko - nie polecam nikomu). Nastawienie mam wtedy bardzo pozytywne, liczę na dobrą zabawę.
T+00:30
Zaczynają być widoczne pierwsze efekty, jest bardzo przyjemnie, pokój ozdiobiony światełkami świątecznymi zdaje się napełniać kolorami. Kolega, który patrzył przez drzwi wygląda jak ktoś będący w pudełku czekolady Nussbeisser (ta z okienkiem z orzechami). Pokój w którym się znajduję wydaje się zmieniać kształty, raz ściany są bliżej, a raz dalej.
T+01:00
Postanawiam zapalić trawkę, zaczynam od resztki jointa, a kończę na 2 wiadrach. Nadal jest bardzo przyjemnie, oczy, które nie mogą się skupić na dalekich obiektach powodują, że światełka wydają się o wiele większe, a to przyprawia mnie o radość
T+01:10 (?)
Zaczynają pojawiać się pierwsze problemy. Chcę, aby ktoś wyłączył telewizor, ale nikt mnie nie słucha. W głowie ponosi mnie agresja, ale resztki świadomości nie pozwalają nikogo skrzywdzić (choć były takie zamysły w mózgu). Zaczynam być silnie wkurzony na osoby, które siedzą ze mną w pokoju. Proszę ich o wyjście.
Czas zaczyna się nie liczyć dla głowy, minuta zdaje się trwać wieczność. Gdy chłopaki wracają z banicji, na jaką ich skazałem (wtedy nie wiedziałem nawet, ze prosiłem ich o wyjście i dziwiłem się, że sobie poszli) zaczynają się kolejne problemy. Któryś z nich mówi, że widział, jak w domku sąsiada zapala się światło. Chłopaki wpadają w małą panikę, a to przenosi się na mnie z niewiarygodnie większą siłą.
T+02:00
Mam wrażenie, że nie żyję. Paranoja, która pojawiła się z informacji o świetle w sąsiednim domku, kazała mi myśleć, że w momencie gdy próbowałem zasnąć ktoś zdążył mnie zabić (albo sam zabiłem siebie).
Czas przestaje istnieć. Nie wiem co się dzieje wokół mnie, wszystko jest dziwne i odrealnione. Bardzo mało wspomnień mam z tego czasu, główne to uczucie pustki wewnątrz siebie, ciągłe pytania czy żyjemy, albo czy już umarliśmy (podobno po moim pierwszym zapytaniu o to czy umarłem koledzy spanikowali strasznie) i koledzy latający po pokoju... bez głowy.
Zaczynam wołać moją mamę (nie ma jej na miejscu), chcę, żeby ktokolwiek mi pomógł i wyciągnął mnie z transu w którym jestem. Mój mózg tworzy wyobrażenie mojej matki odbierającej mnie z wyjazdu jako trupa, potem wizja mojego pogrzebu... właściwie to kilkadziesiąt wersji tego wydarzenia pojawiło się w mojej głowie.
T+02:30
Mój umysł dostał wrażenia, że grzyby już zeszły i teraz tak będzie wyglądało całe moje życie. Jestem jeszcze bardziej przerażony. Powstaje taki dialog:
-Ej, czy ja coś brałem dzisiaj?
-No, grzyby.
-Serio? A słuchaj, bo się trochę znasz, za ile mi to zejdzie?
-No jeszcze z 1.5h
T+03:00
Zapada decyzja, że idziemy spać. Koledzy cały czas myślą, że sobie z nich żartowałem ze wszystkimi pytaniami, ale nieświadomie zaczynają mnie wyprowadzać z badtripa. Decyzja o spaniu powoduje, że staram się mieć zamknięte oczy. Mój mózg wytwarza wizję mnie w środku jajka. Wydaje mi się, że jest bezpiecznie i mogę bez problemu przeczekać do końca tego co się dzieje.
T+04:00
Mijają dokładnie 4h od tego gdy wziąłem grzyby i dokładnie 1.5h od momentu gdy dostałem informację kiedy to się skończy. Można powiedzieć, że zadręczałem kolegę pytaniami o to czy żyjemy i o to ile czasu zostało do wymarzonej godziny końca fazy. Gdy ta nadchodzi mam wizję, że wykluwam się z tego jajka. Piszę do znajomego o to czy jestem realny i czy on nie jest wytworem w mojej głowie - napisał, że nie. Udało się. Udało mi się wyjść z badtripa! Teraz mogę już iść spać
T+05:00
Kończą się ostatnie efekty, zasypiam w spokoju, choć nadal pełen emocji.
- 9473 odsłony
Odpowiedzi
Na przyszłość polecam nie
Na przyszłość polecam nie jarać do tripa. Większość bad tripów powodowana jest właśnie przez marihuanę.