stymulacja z innej beczki
detale
raporty oddballondrugs
- Miałem się ogarnąć... Kryształ, benzo, trawa, oxy, koda, feta, MDMA, metkat, pregaba
- Spowiedź narkomana, czyli moje 6 lat uzależnienia
- Mka, czyli jak wywołać w sobie zachwyt
- Stymulacja z innej beczki
- Diazepam nie na własne życzenie
- Domowe zacisze z diazepamem
- Pani Stymulacja
- Miłe doświadczenie z na senem
stymulacja z innej beczki
podobne
Metamfetamina pewnie wielu z was jest tylko znana z breaking bad, poza tym nie mieliście z nią do czynienia. Nie było wam dane zobaczyć jej w postaci fizycznej i ja także do niedawna byłem jednym z was. Jak można wywnioskować z moich trip reportów, często bywałem hospitalizowany na oddziałach psychiatrycznych. „Dizepam nie na własne życzenie" został napisany również w niedalekiej przeszłości, gdy piszę ten trip report, to przebywam nadal w szpitalu psychiatrycznym, zażywając metamfetamine. Opiszę wam wyczerpująco wszystko, co udało mi się doświadczyć, jak wyglądał dzień pod jej wpływem, jak się czułem i okoliczności, które się zadziałały, gdy tripowałem.
Wstałem rano około ósmej z zamiarem zażywania mety. Towar został dostarczony w kontrabandzie dzień wcześniej, ale z wiadomych przyczyn, czyli późnej pory, nie próbowałem nawet tej mety. Warto na samym starcie powiedzieć, że nie tripowałem sam, tylko z dziewczyną, która właśnie zakupiła tenże proszek. Więc pierwszy linean poszedł po śniadanku, nieduży z 0,3. Bardzo kuje w nos, bolą zatoki, a po momencie euforyczny wjazd. Rozchodziło się wewnątrz mnie ciepło jak po opio, ale inne zupełnie. Czułem całe ciało, każdy jego fragment. Tutaj was zaskoczę; na mnie meta działa mniej stymulująco niż feta. Jest to specyfik bardzo zaskakujący w efektach dla wyżeracza amfetaminy, takiego jak ja.
Ogólnie cały dzień spędziłem z dziewczyną, która nazwiemy A. A. właśnie kupiła metę, z którą miałem do czynienia, jak wcześniej wspominałem. W momencie, gdy piszę tenże raport, zostało nam z A. po jednym pasie na głowę i jest to drugi dzień przyjmowania. Za pierwszym wziąłem na noc po prostu swoje leki, a od A. dostałem klona 2mg i spałem. Za to z nią było gorzej, gdyż po 4 już nie spała. Wszystko zależy od organizmu, jest to indywidualne, jak zadziała na ciebie dana substancja. Zapiszę wszystkie uczucia, jakie towarzyszą podczas bezpośredniego kontaktu z metą, gdy będziemy zażywać ostatnie dawki.
Ogólnie to spędziliśmy dzień na mecie na gadaniu, paleniu i robieniu różnych plastycznych rzeczy na arteterapii. Słowotok jest duży, trzeba przyznać. Pewność siebie także jest dużo większa, zdecydowanie przerasta amfetaminę. Meta, drodzy odbiorcy, także daję błogostan, czego u fety nie zaobserwujemy. Włącza się on po godzinie od wciągnięcia. Jest to poczucie szczęścia i wewnętrznego spełnienia, jednym słowem chcę się żyć. Oczy są zamulone jak na opio i tu także jest podobność do opio, błogostan jest nieco podobny, chociaż świdruje cię stymulacja i za żadne skarby nie zaśniesz.
A więc nadszedł czas, aby opisać doznania po bezpośrednim zażyciu. Efekt główny to niesamowita euforia. Przy ciągu błogostan wkręca się na samym starcie. Człowiek jest w swoim świecie, zajęty odczuwaniem wszystkich bodźców, zajęty wewnętrzną rozkoszą. Tutaj także, może nie tak duża jak przy fecie, występuje stymulacja, która wręcz wierci cię od środka, przechodzą cię dreszcze, większe niż przy fecie. Pewność siebie jest niebezpieczna, bo łatwo wyczuć po tobie, że coś zażywałeś, a jest ona o niebo większa niż normalnie.
Został temat zjazdu. Jest on bardzo bolesny, fizycznie i psychicznie. Na dolegliwości fizyczne będzie niezbędne dobre jedzenie, przynajmniej tak było w moim przypadku. Jeżeli chodzi o psychiczne, polecam zażyć średnią dawkę swojej ulubionej benzodiazepiny. Czemu? Ponieważ jest nieodparta chęć wzięcia kolejnych dawek, a gdy braknie tematu, człowiek dostaję do łba i zaczynać się mogą nawet myśli samobójcze.
Obecnie w naszym wypadku wyszło na to, że nadal za mało nam było i mimo zażycia 4mg klonazepamu, rozpoczęliśmy ucieczkę, zamawiając na szpital 5g, a więc w całości wyjdzie nam 8g kującego niesamowicie, aż do łez, kryształku mety.
Podsumowując: metaamfetamina to bardzo niebezpieczny i wciągający narkotyk. Jeżeli drogi odbiorco masz skłonności do uzależnień, nie warto się nawet za to chwytać. Chciałem, poprzez to, co tu opisałem, nakreślić wam czym w ogóle meta jest. Jest to silnie uzależniający oraz pobudzający cały organizm specyfik, więc po tripie z nim będziemy zmuszeni na pogodzenie się z gorszym samopoczuciem fizycznym, jak i psychicznym.
Tymczasem ja zarywam nockę w psychiatryku w momencie, gdy zawieram moje ostatnie słowa w notatce na telefonie i jeszcze czeka mnie dużo zabawy ;)
Dodatkowa informacja: ze szczęścia, gdy się zapoda większą dawkę, lecą łzy, a ty z uśmiechem na twarzy czujesz, jak ci spływają po twarzy.
- 11773 odsłony
Odpowiedzi
dobre XD
Dobre xD takiego czegoś jeszcze w życiu nie widziałam, ćpanie mety w psychiatryku. A ja potrafiłam walnąć sobie w wenflon morfinę w noc przed moją operacją szczęki w szpitalu wojewódzkim. Dnia następnego to ja już ją miałam na guzik podłączoną z maszyny przy łóżku.
kurwa moje pole
Hcp
Czy ta sytuacja gdzie dziewczyna sobie dała w żyłę odbywała się w hcp Cegielskiego ?
Jeśli tak to byłem tam wtedynka detoksie 😅
Farmokologia w szpitalu
Brakowało mi tylko w jakim stanie i okolicznościach trafiłeś na odział ?
Sam niedawno opuściłem odział (detoks i terapia )14btyg😅
Ciekawi mnie jakie leki dostawałeś aby uniknąć zespołu absty. Jak zjeżdżali z leków co zostawili itd
Personel med. Nie widział na kamerkach że nie śpicie itd
Kontrabandy są spoko 🤣
Pozdrawiam Darek politoksykoman choć wolenopio ale stymulanty są łatwiej dostępne 🤜