pierwsza faza 13 latka. roztrzaskana jaźń.
detale
Inspiracja. Pokusa, by zabić nudę nie rezygnując z komfortu relaxu w samotności tam, gdzie nikt nie będzie przeszkadzał.
Rozbłysk Hiper NadŚwiadomości.
Synestezja.
Całkowita Dysocjacja.
Rozbicie Jaźni.
raporty dragster - lord_varial
pierwsza faza 13 latka. roztrzaskana jaźń.
T0.
Zwinięty fragment papieru toaletowego zatykający wylot odświerzacza Brise siedząc w toalecie 1m2.
Zapalone światło.
Psikam odświerzaczem w papier, by oszczędzić twarz.
Przykładam papier do nosa i zaczynam w sposób ciągły inhalować opary przez kilkanaście sekund.
W ciągu sekundy odpływam, Moje ciało jest porażone, w transie, zaczyna stopniowo coraz mocniej i mocniej drżeć. Po ok. 3 sekundach wygina Mnie do tyłu z głową do góry i dostaje silnej padaczki.
Odświerzacz upada na podłogę.
Nastąpił we Mnie rozbłysk Hiper NadŚwiadomości. Śmierć Absolutna. Świetlisty Big Bang w epicentrum Mego Istnienia. Jaźń roztrzaskana.
Nie było czego zbierać.
Atomy Mego ciała zostały rozsadzone we wszystkich możliwych kierunkach do zewnątrz w każdym wymiarze Mojego Ja. Mój Byt zsynchronizował się ponad Czasem ze Wszystkim Co Istnieje, a Wszystko to zaczęło jak jedno lulać rozpierdoloną jaźń 13 latka z powrotem do Życia. Grając Mi hypno kosyłasnkę w każdym wymiarze egzystencjalnym, które odbierałem w synestezji Wszystkimi 49 zmysłami, tak by w rytm "muzyki" atomy mojego ciała zbiegły się z powrotem w ciało porażonego 13 latka siedzącego zamkniętego u siebie w kiblu na blokach, tak by ocalić jego Istnienie.
Najlepsze hypno jakiego w ogóle doświadczyłem w swoim Istnieniu.
Leżałem zahipnotyzowany, porażony i widziałem tylko świetliste nieskończone tło, ogromny jasny, nieruchomy okrąg, a w nim małe ciemne kółeczko poruszające się po liniach prostych, odbijające się tylko od granic wewnętrznej strony obwodu dużego koła, słysząc nieustanny synestezyjny szum, a gdy to następowało zamiast szumu występowały sprzężenia Mojego Ja, dysocjacyjne trzaski rozpierdalające po troszku Moją jaźń z każdym kolejnym odbiciem od wewnętrznej krawędzi, ja dostawałem wtedy drgawek, a potem mała kulka przemierzała duży okrąg w innym kierunku, a szum znów koił, hipnotyzował i lulał dzieciaczka, aż do kolejnego sprzężenia.
Mała kuleczka to Moje dziecięce Ja zamknięte w dorosłym już, Absolutnym z przymusu Istnieniu odbijając się od krawędzi swego samopoznania.
Szum to np. dźwięk pralki w łazieńce obok, radio w kuchni, betoniarka za oknem, falowanie światła, drżenie cząsteczek, fale gorąca, wibracje duszy Mojej i Wszystkich do koła...
Dysocjacyjne sprzężenie to jeden wielki zgrzyt we Wszystkim czym Byłem już z powrotem jako Istota i Wszystkim Co Istnieje, dysonans poznawczy, odbierany w synestezji 49 zmysłami. Nie wiem kiedy się ocknąłem, ani ile to trwało.
PS. W wieku 30 lat całkowicie na trzeźwo w pracy w Holandii dostałem flashbacku, na szczęście udało się utrzymać strukstrurę jaźni. Przez około miesiąć utrzymywały się na początku jakieś delikatne podciągnięcia nosem, które rozrosły się po tym czasie do wielogodzinnych arytmicznych hiperwentylacji niemożliwych do zatrzymania. Wiedziałem że Szefostwo i Wszyscy pracownicy obgadują Mnie, że ciągle jestem naćpany. Gdy nastąpiło zwieńczenie ledwo stałem na nogach. Synestezyjny przekaż odebrany poprzez kolor, dźwięk, dotyk, i jakiś pojebany topograficznie obrót HiperSfery (Duszy). Jaźń ledwo cała. Ocknięcie się, zwolnienie. Szef podszedł i uśmiechnięty zwolnił Mnie za ćpanie. Podziękowałem Mając wrażenie, że uratował Mi Życie. Poszedłem na social i wiele godzin siedziałem bez ruchu skupiając się tylko na tym by utrzymać stabilny oddech, żeby tylko serce Mi wytrzymało.
Trzeciego wstrząsu póki co nie było .
Obym był gotów.
- 4311 odsłon
Odpowiedzi
Wzbudziłeś moje emocje, ale
Wzbudziłeś moje emocje, ale nie wiem czy takie jakich oczekiwałeś. Poczułem się autentycznie jak debil, który szuka wyższych stanów świadomości w dragach i myśli o DMT i kaktusach z meskaliną jako kolejnych levelach, nadaje im jakąś wartość, podczas gdy ty osiągasz "hiper nadświadomość" po odświeżaczu. Nagle w sekundę poczułem jakby te wszystkie wzniosłe chwile po psychodelikach były odciętym od zmysłów umysłem łysej małpy, która myśli że jest fajna bo się naćpała. Tak się nie robi kolego. A może glade to jednak najwyższy etap psychodeliczny a ja nie umiem tego poczuć bo brzmi cringowo? Nie wiem, chyba się nie przekonam XD