Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

aviomarin - pierwszy i ostatni raz

aviomarin - pierwszy i ostatni raz

Z ciekawości postanowiłem spróbować, bo wszyscy zachwalali, że fajnie.

Zapodałem 10 tabletek. Po mniej więcej półgodzinie zrobiło mi się jakoś

dziwnie oszołomiono. Perspektywa była jakoś dziwnie inna niz zazwyczaj i w

ogóle wszystko się kiwało na boki, więc mnie zemdliło. Po jakichś 15

minutach (a może po 50, bo czas też był jakiś inny niż zwykle) przeszły mi

mdłości, ale weszły haloony. Nie były miłe. Najpierw wystraszyłem się

śmiertelnie telewizora, bo wydawało mi się, że przemawia z niego diabeł

(he,he...). Po jakimś straszliwie długim czasie udało mi się go wyłączyć.

Próbowałem pójść do kuchni, żeby się czegoś napić, ale avio najwyraźniej

kompletnie rujnuje błędnik i ruchy, bo nie potrafiłem tam trafić ;) No a

potem już zaczęła się prawdziwa jazda. Najpierw ożył aloes na parapecie i

zaczął machać (tak jakoś okropnie strasznie) gałęziami. Barwy zrobiły się

jakieś dziwne i ta dziwność mnie jeszcze bardziej wystraszyła. Najbardziej

okropny był czerwony telefon, z jakiegoś powodu wydawał mi się

morderczy...Uciekłem pod kołdrę, ale w ciemności było jeszcze gorzej.


Oczywiście pojawiły się jakieś twarze, które coś tam do mnie mówiły, ale już

nawet nie pamiętam co (i dobrze, bo jakoś nie były przyjazne). Aviomarin

pędzi, niestety...Poszedłem do kibla (o dziwo trafiłem!) lałem chyba przez

pół godziny. Potem przyszedł kumpel i o czymś rozmawialiśmy. A potem

odpłynąłem kompletnie, coś tam mi się tylko kojarzy z pierwszą damą ;)

I teraz uwaga, co się okazało po tym, jak na drugi dzień doszedłem do

siebie:


1) telewizor dalej chodził


2) nie ruszyłem się ani na krok z fotela


3) kibel był bardzo realny, ale niestety okazało się, że zlałem się w nachy


4) gorszego zjazdu nigdy jeszcze nie miałem


5) żadnego kumpla wtedy u mnie nie było.


Reasumując:


a) na plus- nic zupełnie


b) na minus:


- śmiertelnie się wystraszyłem


- moje szczęście, że akurat miałem wolną chatę


- spodnie do prania :(


- 2 dni dochodzenia do siebie


Generalnie - NIE POLECAM. A szczególnie bez towarzystwa, które by racjonalnie

zareagowało. Stanowczo wole inne używki.


Pozdoofka


noah2

Ocena: 
apteka: 
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media