witamy w pałacu królowej śniegu
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
witamy w pałacu królowej śniegu
podobne
Substancja: Kokaina
DOświadczenia: Alkohol, absynt, tytoń, guarana, kawa, red bull, marihuana, haszysz,
Psylocibe Mexicana, Extasy, Amfetamina, LSD, kokaina (dawno temu jeden raz)
Set&Setting - 0,2 litra wódki i 3 piwa
Wychodzę z toalety, zamykając za sobą drzwi. Królowa Śniegu jest już w prawej dziurce
nosa. Od razu czuję, jak dość całkiem upojenie alkoholowe spowodowane 0,2 l wódki i 3
piwami przechodzi w lżejszy i łagodniejszy stan zwiększający się z każdą chwilą.
Wchodzę na mini- parkiet. Leci przyjemna muzyka. Nie jestem z nią zjednoczony, nie
widzę jej, nic z tych rzeczy. Ona po prostu jest i to sprawia mi wielką przyjemność.
Zaczynam tańczyć – nie żeby wyładować energię, tak po prostu mam na to ochotę.
Skoki i wymachiwanie rękami nie sprawiaja mi najmniejszego wysiłku, czuję się jakbym
kiwał palcem.
Z każdą sekundą robi się coraz lepiej i lepiej. Widzę ludzi na parkiecie. To dobrze
że tu są i się świetnie bawią. Po chwili zapragnąłem jakiejś odmiany. Przestałem
tańczyć i podszedłem do lady zamówić sobie piwo. Przede mną stoi jakaś nieznajoma
dziewczyna. Zaczynam z nią rozmowę najnaturalniej w świecie, bez żadnego głebszego
celu, po prostu rozmawiam z nią. Po chwili dostaję piwo i idę do drugiej sali, gdzie
siedzą poznane przeze mnie na imprezie koleżanki (nie będę podawał who is who).
Siadam sobie wygodnie między nimi i...
I oto Królowa Śniegu pokazuje mi całą swoją moc. Nagle błyskawiczny wjazd i zdaję
sobie sprawę, że rozmowa z tymi koleżankami to była rzecz na którą czekałem 18 lat.
Urodziłem się po to, by rozmawiac z nimi tu i teraz. Mógłbym spędzić resztę życia
siedząc na tej kanapie i rozmawiając.
Częstują mnie papierosem. Normalnie nie palę, smak papierosa mnie odrzuca. Ale teraz
podpalam koleżance, potem sobie i nagle rozumiem wszystkich palaczy, którzy nie mogą
wytrzymać bez papierosa. Palę sobie tego szluga i myślę, że jest cudowny w smaku.
Po chwili biorę łyka piwa i mogę, z całą świadomością tego co mówię, stwierdzić że do
wczoraj nie wiedziałem jakie piwo jest dobre, mimo że wypiłem ich tysiąc. Po prostu
piję. Czuję jak przepływa przez usta i gardło. Pyszny, przecudowny płyn.
Po dokonaniu tych odkryć (co zajęło mi może 10 sekund) powracam do rozmowy z
koleżankami, znacznie faworyzując tą po prawej stronie. Ta druga chyba się
zorientowała, bo wyszła na parkiet i zostawiła nas samych.
Rozmowa. Rozmowa sama w sobie, bez żadnego celu, sztuka dla sztuki, układanie wyrazów
w logiczny ciąg. Wbrew temu, co ten opis może sugerować, moje wypowiedzi są niezwykle
błyskotliwe. Myślę dużo szybciej niż normalnie, odpowiednie frazy same układają się w
głowie. Dowcipy lecą jak z rękawa. Mimo, ze bardziej skupiam się na formie niż na
treści, czuję, że to, co mówię bardzo Ją interesuje.
Zresztą zainteresowanie jest wzajemne, Ona bardzo mi się podoba. Nie wiem, ile w tym
zasługi Królowej Śniegu, a na ile jest to zgodność charakterów, ale nie przypominam
sobie, żeby z kimkolwiek mi się tak wspaniale rozmawiało. Z sekundy na sekundę Ona
zaczyna coraz bardziej mnie hipnotyzować i poddaję się Jej urokowi.
Ale nie tracę zimnej krwi ani na sekundę. Wszystko, co mówię, mimo że spontaniczne,
jest jednocześnie starannie wyważone. Rozmowa klei się jak w filmie romantycznym. Nie
wiem, czy Królowa Śniegu fizjologicznie przestaje powoli działać, zresztą jest to
nieważne, bo psychicznie czuję się fenomenalnie, jak nigdy w życiu. Zaproponowałem
jej rolę w moim filmie, na co Ona wyraziła zgodę, Ona z kolei poprosiła mnie, żebym
zrobił jej czarno-biała sesję fotograficzną. No to jesteśmy umówieni. Kolejne lody
przełamane i choć wydawało się to niemożliwe, jest jeszcze lepiej niż było przed
chwilą.
Późna godzina. Znajomi zaczynają się zbierać. Powoli zostajemy sami na placu boju.
Jubilatka woła mnie do łazienki, bo właśnie wali ostatnią kreskę Królowej Śniegu.
Resztki w torbie zostawia dla mnie. Nie wiem, ile tego jest, raczej zerowe ilości.
Wciskam na siłę resztki osadzone na ściankach do nosa, okruszki wcieram w dziąsła.
Wracam do Niej i rozmowa, która cały czas była cudowna, robi się jeszcze lepsza.
Ciężko jest mi dziś odtworzyć sobie w pamięci to uczucie, więc tym trudniejsze będzie
to dla kogoś, kto nie ma o tym pojęcia. Ale jeśli tak wygląda Niebo, to rozumiem, że
nie warto grzeszyć. Rozumiem każdego narkomana, który wyrywa torebki na ulicy dla
tego stanu. Rozumiem dziewczyny, które zostają prostytutkami żeby to osiągnąć.
Rozumiem Inków. Rozumiem, czemu gwiazdy mają z tym problemy. Rozumiem, czemu
Kleopatra organizowała specjalny szlak handlowy z Ameryki Płd. W ogóle wszystko
rozumiem. Wszystko jest takie proste. Nie ma żadnych zagadek.
Zastanawiam się, co Ona zrobi jeśli ją obejmę. Zastanawiam się może przez pół
sekundy, potem przechodzę do działania, bo Królowa mówi mi, że to dobry pomysł.
Robię
to, a Ona uśmiecha się do mnie. Po raz kolejny (i nie ostatni!!!) stwierdzam, że jest
lepiej niż było, choć wydawało się to niemożliwością.
Dalej rozmawiamy. Ona mówi, że świetnie się ze mną rozmawia. Opowiadamy sobie swoje
życie. I znowu dochodzę do wniosku, że całe moje wcześniejsze życie służyło tylko do
tego, żebym mógł je teraz Jej opowiedzieć. Wszelkie przeżycia to tylko tło,
urozmaicenie aktualnej rozmowy. Liczy się tylko tu i teraz. Przeszłość, przyszłość
– to bez znaczenia.
Powoli wyrzucają nas z klubu. Wychodzimy trzymając się za ręce i chodzimy po
Warszawie. Miasto nocą jest piękne. Fajni ci ludzie, zbudowali mi miasto, żebym miał
gdzie chodzić z dziewczyną. I księżyc, pełnia. Wszystko dla mnie.
Cały czas mam dziwne pomysły, skaczę po kamieniach, śmieję się – jest
najcudowniej z cudownych chwil. Przechodzimy obok Parku Ujazdowskiego. Jest 4 w nocy,
oczywiście zamknięte. Nagle wpadam na pomysł, żeby tam wejść.
Mówię go głośno. Ona wybucha śmiechem, ale zgadza się. Przechodzimy jak świry przez
płot do Parku Ujazdowskiego i siadamy na ławeczce, jakby to było najnormalniejsze w
świecie. Obejmuję ją. Nagle spontaniczna akcja i całujemy się.
Nigdy, przenigdy, nawet za pierwszym razem w podstawówce, nie całowało mi się w 10%
tak cudownie jak teraz. 10-15 sekund, dla mnie trwa wieki. Szczyt szczytów, Mont
Everest razy tysiąc, Niebo, Raj, Kraina Wiecznych Łowów, Olimp. Najpiękniejsza chwila
w życiu. Coś, co może stanowić jego sens. Po chwili wychodzimy z parku przez płot i
dalej spacerujemy po Warszawie...
Powiem krótko: n=Nie uskarżam się bynajmniej na nudne i mało przyjemne życie. Wszyscy
znają mnie jako wiecznego optymistę, artystę i puszkiwacza przygód.
Nigdy jednak, powtarzam, nigdy, nie przeżyłem niczego takiego jak 6III 2004 przy
pełni księżyca. Warto żyć nadzieją na powtórzenie takiej chwili... niekoniecznie
oczywiście w tak niezdrowy sposób:)))
KRÓLOWA ŚNIEGU
Królowa Śniegu jedyna z dam wszystkich
Jak aniołów córka w bieli swojej błyszczy
Otwiera mi ucztę bogów olimpijskich
Lecz nie czuje o ciała kobiece zawiści
Delikatna jest bardziej niż szeptane słowa
Byle dmuchnięcie niszczy jej istotę
Nie z każdym się spotka ma Śniegu Królowa
Bo za jej usługi trzeba płacić złotem
Gdy siedzi u mnie - szkoła rozkoszy spazmem
Boginie Miłości moimi sługami
Zło jest wtedy dobrem, a dobro orgazmem
Świat wchodzi we mnie wszystkimi stronami
Kiedy odejdzie, jest zupełnie odwrotnie
Brakuje mi bardzo jej ciepłego słowa
A ona uśmiecha się do mnie zalotnie
Śmiertelnie zdradliwa jest Śniegu Królowa
Wymaga tak dużo, jak od bohatera
Po jej wizycie skarbiec leczy rany
Od randek kolejnych odstrasza mnie teraz
Lecz jeszcze kiedyś chyba się spotkamy...
PS Ta notka nie ma na celu nikogo namawiać do niczego, wręcz przeciwnie. Królowa
Śniegu bywa wredną, zdradliwą dziwką i jeśłi nie jesteście w 200% pewni swojej silnej
woli, to nawet się do niej nie zbliżajcie. Zastanówcie się, czy warto ryzykować życie
PS PS Gdybym jednak miał odpowiedzieć, czy warto zaryzykować, żeby przeżyć Tą Chwilę,
to powiem że warto...
- 17438 odsłon