[psilocibe semilanceata] [80x] dwa pokoje. materializm świata. bóg jest tuż za rogiem. knajpa na orbicie saturna. by fex
detale
A - 60 grzybów
B - 80 grzybów
C - 80 grzybów
raporty wawoj
- Hippyflipping - czysta niesamowitosc z zaskoczenia
- [3-meo-pcp] Sialala, alle schon wieder da.
- [3-meo-pcp, 5-MADPB] Zaburzone wspomnienie
- [4-ACO-DMT + DXM] Liźnięcie światła
- [3-meo-pcp, 3c-p, DOM] Zagubiona piramida
- Rosyjska dyskoteka
- [Psilocibe Semilanceata] [80x] Dwa pokoje. Materializm świata. Bóg jest tuż za rogiem. Knajpa na orbicie saturna. by FEX
- [argyreia nervosa] Jak szukałem solniczki choć znalazłem plecak by pokolenie Ł.K.
- Psychomanipulacja Grzyboromanem by Bąk_Śmierdziel
- Absurd. (by Porysowany)
[psilocibe semilanceata] [80x] dwa pokoje. materializm świata. bóg jest tuż za rogiem. knajpa na orbicie saturna. by fex
podobne
Trip report przeniesiony z forum hyperreal.info.
23.00 – Dzielimy grzyby i zaczynamy konsumpcje, początkowy pomysł na robienie zapiekanek został odrzucony. Grzyby zostały bezpośrednio przeżute i połknięte. Z głośników leci seta Infected Mushroom - Open KaZantip 16.
{Świetny set. Powinien być hymnem wszelkiej maści anarchistów idealnie oddaje emocje na grzybach. Wyraża bunt, drwi ze świata i życia.}
23.10 Zaczynam czuć działanie. Kolory przybierają bardziej jaskrawe odcienie. Światło świecy tworzy ruchome mozaiki na ścianach. Twarze kolegów zaczynają się zmieniać. Światłocień deformuje rysy, uwidacznia kości policzkowe. Jestem lekko zaniepokojony nigdy nie zaczynały działaś tak szybko. Ręce zaczynają się pocić (mam tak przy wszystkich dragach). Oddech staje się trudniejszy, lekka dezorientacja brak jednak charakterystycznego dla grzybów chaosu.
23.15 Psylocyna na dobre zaczyna mieszać w synapsach. Nigdy wcześniej grzyby nie zadziałały na mnie tak silno po tak krótkim czasie. Narastający niepokój co będzie za 15 minut jeśli teraz jest tak mocno? Przestaje ogarniać sytuację. Przy zamknięciu oczu bardzo silne CEV’y miliony kolorowych fraktali harmonicznie zmieniających się położeniem. Synchronicznie zmieniają barwy dominują jaskrawe kolory, seledynowy, niebieski żółty. A, B i C leżą również rozłożeni na kanapach. B ma halucynacje mówi iż nie może opisać tego co widzi.
23.20 Czas się zatrzymał. Z głośników dobiega muzyka. Fraktale zaczynają przybierać większe formy i jak gdyby kształtować przestrzenne figury. Przy zamkniętych oczach znalazłem się wewnątrz sześcianu wypełnionego nieskończoną ilością wzorów geometrycznych. Co ciekawe były one całkowicie nie zależne od muzyki – żyły własnym życiem własnym tempem. Przebłyski informacji na temat śmierci i poszukiwania Boga. Przecież to takie proste, widzę wszystko jak zamykam oczy, tak właśnie wygląda świat po śmierci, to jest właśnie Bóg. Nieskończenie skomplikowana matematyk, cały materialny świat to idealnie działający kalejdoskop. Narkotyki są przełącznikiem – cyk i widzisz boga – zagadka rozwiązana. Zbyt proste aby uwierzyć, zbyt skomplikowane aby głębiej zanalizować.
23.30 Otwieram oczy, pokój wygląda obco, jest znacznie większy. Ściany i sufit wygięte jak gdyby ktoś nadmuchał pomieszczenie podobnie jak balon. Wstaje z łóżka, chce zmienić muzykę, bardzo dziwnie się chodzi, grawitacja lekko osłabiona. Bez problemu utrzymuje równowagę. Podchodzę do biurka kontrolki monitora laptopa oraz myszka (laser) świecą w ciemności. W głowie pojawia się myśl - Boże, Science Fiction, technologia jaką dysponujemy jest niesamowita. Siadam na fotelu włączam monitor, blask lekko mnie oślepia, litery rozmazują się, białe powierzchnie wypełniają się hologramami fraktali. Odpalam foobara. Przez głowę przebiega myśl : „ jak to się obsługuje ”. Przejeżdżam myszką na track. Kursor zostawia za sobą długi ślad. Zmieniam tracka. Boże, ale te komputery są niesamowite. Wracam na sofy jest bardzo mocno. Muzyka całkowicie zmienia klimat. Zapalam papierosa. Tak, tak trzeba mi było nikotyny.
23.40 Czas znów rusza. Zaczynam się zastanawiać czemu ludzi nie dostrzegają iż upływ czasu jest tak niesamowicie względny? Pytam się C o godzinę. Patrzy na zegarek - za pieniście co do sekundy. Mówi iż trafił idealnie. Jezu, działamy jak maszynki nasz czas jest podzielny na kwadranse, podświadomość liczy go dostosowując nas do rytmu narzuconego przez cywilizację. Zaczynamy częstować się fajkami, brak altruizmu podobnego do empatogenów. Zapalamy fajki wszystko zaczyna się uspokajać, zaczyna się jazda po prostej.
24.00 Brak myślo-toku. Widzę świat z zupełnie innej perspektywy, niezwykle materialistycznie. Fizyka, chemia, matematyka nauki do których człowiek często nie przywiązywał wagi. To właśnie one opisują nasz świat. Pozwalają go zrozumieć. Pozwalają za prząść materie do pracy. To właśnie cząstka Boga w nas samych – ludziach. Komputery maszyny, matematyczne wzory tworzące programy komputerowe to wszystko pracuje dla nas. Muzyka będzie grała dopóki jej nie wyłączymy, możemy ją przewijać zmieniać. NIESAMOWITE.
00.20 Cały czas palimy fajki, prawie jedna za drugą. Normalnie nie palę jednak po psilocybe nie mogę się powstrzymać. Palę, choć w ogóle ich nie czuję, dym wiruje w powietrzu. Każde pięć minut trwa jak godzina. C rzuca temat pojęć abstrakcyjnych :
-Czy "nic" istnieje ?, czy jest wymiar w którym można go zobaczyć (od razu przyszła mi na myśl platońska kraina idei )
-Na co C odpowiedział : nie ! NIC to abstrakcja tym różnimy się od zwierząt myślimy abstrakcyjnie.
Ten kto na to wpadł musiał być geniuszem, choć w obecnym stanie wydaję się to trywialne.
00.40 Przechodzimy do innego pokoju. {Polecam zmieniać pokoje i oświetlenie na grzybach, jeśli ktoś tripuje w domu} Zapalamy światło klimat diametralnie się zmienia. Gdzie są fajki, przynieście fajki. Boże, ale w tym pokoju jest zajebiście. Osuwam się na ziemię, przy drzwiach zapalam papierosa, zaczynamy dyskutować głupawa połączona z rozmyślaniami natury filozoficznej. Do ręki biorę jakąś książkę o doomie z twarzą demona na okładce. Boże kto to czyta, zaczynamy się śmiać. Jest super, poruszamy różne tematy nie możemy się na niczym skupić, skaczemy od jednej rzeczy do drugiej. Patrzę na swoją rękę, włosy falują, zmienia się ich struktura. Mimo ciągłego śmiechu umysł pracuje niezwykle sprawnie, wypowiadam zdania i choć na początku nie rozumiem co do końca powiedziałem, potem okazuję się, iż wszystko było dość sensowne. Zapalił bym skręta - rzucam temat. Błąd iż nie wzięliśmy palenia.
1.20 Wracamy do pokoju. Jest ciemno, muzyka głośno gra, jednak jest jednak dość przyjemnie. Podchodzę do komputera zmieniam track na fourcolor - water mirror. Nigdy nie widziałem po co ludzie tworzą takie tracki. Teraz już wiem. Niesamowite przeżycie estetyczne, spokój harmonia, dalej mocne CEV’y.
1.30 Wchodzimy do kuchni. Próbujemy różnych produktów :
Czekolada – Jest niesamowicie słodka. Jeden kwadrat całkowicie wystarcza. Jak można zjeść całą tabliczkę ?
Mleko – jest pyszne z czekoladą wręcz wyborne.
Wódka – Coś strasznego, mimo iż nalałem może 10 ml do kieliszka, myślałem że zwymiotuje. Czysta trucizna. Czułem wręcz jak zabija komórki na powierzchni mojego języka i podniebienia. Denaturyzuje białka powierzchniowe, niszczy. Wódka – jest zła.
Owoce - są w porządku, choć chyba za długo leżały. Obchodzimy się z nimi obojętnie. Rośliny są neutralne, nie mają świadomości po prostu rosną.
Około godziny 2-3 faza wyraźnie słabnie, choć dalej nie wiadomo czy trzyma, czy już przeszło jak to sprawdzić? Nadal zmieniamy tematy. Mieliśmy grać w karty, potem w warcaby.
-Może włączymy TV rzucam?
-Tak, tak zobaczmy co tam się dzieje.
-Włączam TV – dziwne, nienaturalne kolory, twarze lekko zdeformowane, tematy zupełnie nie znaczące, wręcz śmieszne. TVN jak cała TV jest dla totalnych idiotów, ogłupienie podawane pod postacią nie połączonych logicznie ze sobą obrazów. Telewizja - jest zła.
3.00 Wychodzimy na miasto. Śliczne kolory intensywne barwy. Brak halucynacji. Dobry humor i pobudzenie. Wchodzimy do knajpy. Boże, wygląda jak z kosmosu. Knajpa kosmicznych złodziei na orbicie Saturna. Grają dramy za ostro jak dla nas. Siadamy zamawiamy piwo palimy fajki. Czerwone i niebieskie światło, wszystko obłożone metalem. Obok nas przechodzą ludzie. Panienki również wyglądają jak z przyszłości. Śliczne dziewczyny, dwie brunetki siadają naprzeciwko nas. Uświadamiam sobie iż przyszłość jest teraz to o czym czytaliśmy za młodu w książkach sf dzieje się właśnie teraz.
Pół godziny później było już po wszystkim. Pojawiło się zmęczenie i ból głowy. Skończyliśmy piwo, kolejny papieros, niestety nie smakuje tak jak przedtem. Wracamy do domu pozbawieni poprzedniego entuzjazmu. Żegnamy się. Idę spać nie mogę usnąć. Nigdy nie mogę usnąć po psilocybinie, trzeba pomyśleć nad jakimiś lekami nasennymi.
Podsumowanie : Trip definitywnie mnie zmienił. Usystematyzował niektóre pojęcia w moim życiu. Zaczynam patrzyć na nie z bardziej materialistycznego punktu widzenia. Zmniejszyło się moje przywiązanie do przedmiotów. Więcej rzeczy uważam za nieznaczące. Tylko emocje, radość, chwile uniesienia oraz wiedza o świecie jest coś warta. Reszta to przykrywka. Kurtyna zasłaniająca oślepionym ludziom prawdziwą postać świata. Spodziewałem się znacznie silniejszego tripu zwłaszcza po pierwszych 15 minutach. Następnym razem trzeba spróbować większej ilości. Nie mogę się doczekać.
Pozdrawiam !
- 15304 odsłony
Odpowiedzi
wszystkie grzyby...
wszystkie grzyby są jadalne,ale niektóre tylko raz:)
Doszłam do bardzo podobnych,
Doszłam do bardzo podobnych, jeśli nie takich samych wniosków na temat funkcjonowania świata i ludzi.
Narkotyki miały w tym spory udział, ale jednocześnie ze zmianą postrzegania rzeczywistości pojawiła się potrzeba ich odstawienia. Tutaj widzę odwrotną reakcję. :p