benzydamina - pierwsza porzadna faza
detale
raporty alfek11
Użytkownik nie dodał jeszcze żadnego raportu
benzydamina - pierwsza porzadna faza
Wraz z ziomalem postanowilismy jebnac wkoncu cos porzadnego, ja dosyc doswiadczony w uzywkach chcialem lekko zagiac kolezke i wsumie samego siebie, kolega przed tym tripem nie probowal nigdy zadnych psychodelikow, poniewaz w naszym miescie ciezko dostac takie rzeczy.
16:00 - Została zakupiona cala paka cipacza, wracamy do domu.
17:00 - Nie chciało nam sie robic ekstakcji, postanowilismy zazyc po 3 saszetki na glowe wraz z sola.
17:40 - Pierwsze efekty sie pojawily, ziomeczek obsrał sie pajakow na szafie, ucieszylem sie, poniewaz najprawdopodobniej nareszcie cos zadzialalo na nas tak ze nie jestesmy w stanie tego kontrolowac. Ja nadal trzezwy bez zadnych efektow.
18:00 - Zaczelo sie, czuje lekki lęk i zaczynam wmawiac sobie pewne zwidy w slabo oswietlonych miejscach.
18:30 - Kulminacja! Ziomal mi odplynal!! zaczyna zle sie czuc i przysypia, zdenerwowalem sie, chyba przedawkowal! O nie nie nie, nikt nie bedzie mi umieral na moich oczach! Ocucilem go i wstal, patrze idzie do drugiego pokoju i obija sie o sciany, ide za nim. Wchodzi do pokoju i znowu sie kladzie! Budze go za kazdym razem jak tylko zaczyna przysypiac, powtarzalo sie to z 10 razy, nagle udalo mu sie na chwile usiedziec w miejscu i ze mna porozmawiac, faza weszla mu ostro w chuj, w ogole go nie rozumialem, majaczył, staralem sie nie mowic mu o tym ze jest z nim zle zeby go nie przestraszyc.
19:00-19:30 - Jest cos miedzy 19 a 19 30, kolezke udalo sie przywrocic do zycia, wsumie to sam sie przywrocil po okolo 30 minutowym lekkim overdosie. Czas na mnie! Zaczyna mnie wsiąkać w kanape, czuje nie ogarniecie i otepienie, nie jestem w stanie nic powiedziec ani ruszac sie, patrze sie w jeden punkt, w sciane, nagle wszystko zaczyna jakby ruszac, w scianie sa plomienie, takie szare plomienie w scianie ukladajace sie w rozne rzeczy, czuje oznaki poteznej dawki(Wazymy po 70 kg) ale dalem rade sie opanowac i to przetrwac, nie oddalem sie panice.
20:30 - We dwojke przezylismy juz szczyt otepienia i sparalizowania, czas na irracjonalne czyny i mysli, czyli to na co caly czas czekalismy! Wychodze na balkon zapalic szluga, rozgladam sie, patrze, no kurrrrwa nie! Matka z psami pod blokiem kolegi, napewno przyszla tu po to zeby mnie sledzic bo wie ze jestesmy ostro nacpani, UCIEKAM STAD!
21:00 - Wychodzimy we dwojke z domu ostro obsrani ze starzy nas przylapia w takim stanie, zaczynam chodzic jak debil, nawet nie wiem do czego to porownac, cos miedzy alkoholem a dxm, taki najebany robot. Wsiadamy w busa ledwo co, mam wrazenie ze rozmawiamy ale naprawdopodobniej rozmawialismy sami ze soba bo potem kolega zapytal sie mnie dlaczego tak cicho siedzialem w autobusie, nagle patrze na przod autobusu, CO TO KURWA JEST!? Mały rudy gnom siedzacy na przednim siedzeniu w autobusie, jak z bajki, jakby postac z bajki zostala wrzucona do relanego swiata, cos cudownego! Patrze przez okno i caly czas widze audice jadaca za nami, sledza nas! Wysiedlismy jeden przystanek pozniej dla nie poznaki, wysiadajac prawie sie wyjebalem i oblalem faceta energolem, ktorego trzymalem w reku. Idac do lasu jakis dwoch facetow cos szeptalo w stylu ze ale nacpani itp.
21:30 - Wchodzimy do lasu, ZACZELO SIE. Po chwili widze polska policje w lesie, mowie do ziomala, spierdalamy stad, zaczynam biec w tyl, patrze nie ma wyjscia, kolega w tyle, nie chcialo mu sie biec, wzial mnie za jakiegos idiote, ale ja ciagle przyspieszam, nie wiem co robic nigdzie nie ma przejscia, mysle dobra wlatuje w las, biegne jak jakis pojebany, nie patrze na zadne pajeczyny ani galezie, ziomal ledwo co nadaza prawie sie potyka o klode. wkoncu wyszlismy na jakas droge dalej czuje lęk i strach, patrze sie w tyl, znowu oni, ale tym razem puscili psy policyjne, O KURWA! zaczelismy spierdalac jak pojebani.
22:00 - Faza sie uspokoila, usiedlismy w lesie i zastanawialismy sie nad prawdziwoscia naszych urojen ale juz w pozytywny sposob bez nie potrzebnej paniki, wrocilismy kazdy w swoja strone na chate, w domu jeszcze pare godzin pobawilem sie moimi umiejetnosciami wiatru, piorunami i deszczem, gdzies o 3:00 zasnalem.
Oceniam to doswiadczenie jako bardzo pozytywne w takim sensie ze fajnie sie to wspomina ale podczas fazy bylo lekkie pieklo, pierwsza substancja po ktorej spierdalalem przed niczym i nie wiedzialem co robie, delirianty to jest jednak cos wyzej, oczekiwalem takiej fazy jaka dostalem, kazdemu polecam. Nie doswiadczylem zadnych negatywnych skutkow ubocznych w postaci hppd ani spadajacego deszczu ani piorunow przez jakis czasu od momentu spozycia, po wstaniu faza ladnie zeszla jedyne co pozostalo to wlasnie ten deszcz i pioruny jak podnioslem galki oczne do gory, ale to tylko do konca nastepnego dnia, jesli szukasz grubej jazdy to polecam.
- 1344 odsłony