jak pozbyć się ego. poradnik.
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
jak pozbyć się ego. poradnik.
podobne
nazwa substancji: Ayahuasca.
poziom doświadczenia użytkownika: Ayahuasca pierwszy raz poza tym Absynt, Grzybki, Marihuana, Pejotl, Aviomarin, Kodeina, Tussipect, Amfetamina, Kokaina, Extasy, Lsd.
dawka, metoda zażycia: 8g Mimosa hostilis kora + 3,5g Pegaum harmala. Gotowane osobno 3x po godzinie w wodzie ph 2 (ok. pół cytryny na szklanke wody). Doustnie.
set & setting: Planowałem to od dawna, próbowałem ekstrakcji z Phalaris arundinacea bez powodzenia. W końcu mam wszystko przygotowane. W chacie brat i babcia starzy wyjechali. Chciałem przebić się na „drugą stronę”. Przygotowałem sobie listę pytań. Bez muzyki, dyktafon, o białych ubraniach nie wiedziałem.
No to start.
14:00 wypijam Pegaum harmala po 20 minutach czuje rozluźnienie i bujanie, kibel, sranie, lekka kaszlawka.
14:30 wypijam Mimosa hostilis, przygotowałem miske. Ładowanie trwało ok. 2-3 minuty, leże z zamkniętymi oczami, wizuale i narastający pisk. Jest ok.
Pisk przyspiesza i wibruje. Widzą lądującego anioła, który zaprasza mnie na statek wystylizowany na egipski. Jestem w kosmicznym porcie istoty z innych statków machają do mnie zapraszająco. Mam wrażenie że ta wizualizacja jest zrobiona na moje potrzeby. Wchodzę po wibrującym trapie i śmigam świetlnym kanałem. Od tej chwili opis nie jest po kolei, w ogóle opis nie oddaje grama tego co się działo, przekaz szedł poza myślą. Chyba spanikowałem, zeskakuje z łóżka i chawtam do miski, przy zamkniętych oczach twarz istoty oddalona od mojej o 10 cm mówi
mi, że wszystko jest ok, żebym wszystko z siebie wyrzucił, zrywam się i lecę po brata, który kimał w drugim pokoju.
Wyrwało mnie z czasu i przestrzeni.
Próbuje się położyć i uspokoić mam wewnętrzne uczucie że wszystko jest ok, ale ja nie mogę się poddać jestem zablokowany. Znowu rzygam to powtarza się co jakiś czas ma wrażenia jak bym chciał wyrzygać własne ego. Narodziłem się źrebakiem, biegam po pokoju parskam, wierzgam, biegam po prerii, potem umieram. Głosy
mówią zostaw to, to ci nie potrzebne, ale ja nie mogę, mam wrażenie jakbym chciał wyjść ze skóry zciągam góre ubrania. Walczę sam ze sobą, pokazują mi że moje myśli nie mają podstaw żebym je zostawił, pokazują w zwolnionym tempie jak myśli się do mnie przyklejają a do nich następne tworząc blokady rozwalam je jedna po drugiej.
Gadam sam do siebie na głos to mnie uspokaja mimo że wiem że stanowi przeszkodę w locie, że słowa nic nie znaczą. Istoty
robią co mogą żeby mi pomóc tłumaczą jak przedszkolakowi że jak nie zabieram mebli i wykładziny tak nie mogę zabrać myśli bo są mi nie potrzebne jakbym próbował złapać rzekę do wiadra. Pod koniec fazy czuje się wykończony fizycznie i psychicznie wyrzygałem ego wywaliłem się na lewą stronę. Padam na łóżko i na końcówce tripa pokazują mi jak dźwiękami tworzą wszechświaty, czas, przestrzeń, grawitacje, kolorowe znaki jakby pismo, to że tunele nie istnieją że to ja jestem tunelem i że powinienem się przetunelować na lewą stronę, ale wiem że to tylko namiastka tego co miałem zobaczyć.
Około 16:30 faza się skończyła, czułem to bardzo wyraźnie światła zgasły, połączenie zostało zerwane. O 17:30 czułem się jakby nic się nie stało byłem spokojny, umyłem się przebrałem i poszedłem na spacer do parku.
Lotu tego nie da się porównać z niczym innym, kwasy i grzyby nie stanowią nawet ułamka, a jeśli ktoś mi powie że to powstało w mojej głowie narazi się na śmieszność. Doświadczenie było koszmarem, który oceniam pozytywnie, na które trudno jest się przygotować. Pokazało mi ono jaki jestem malutki, że ten świat jest przejściowym etapem i że nie warto się do niczego przywiązywać.
Pootwierały mi się jakieś kanały w ciele przez które nigdy nie oddychałem. Jedno słowo który opisałbym wrażenia to pokora. Staram się obserwować myśli i do nich nie lgnąć oraz nie wysyłać żadnych negatywów bo wiem że kiedyś wrócą one do mnie.
Może kiedyś spróbuje jeszcze raz :). Wszystkim którzy chcą spróbować polecam głęboki namysł i powagę, to nie są żarty.
P.S. Na dyktafonie nagrał się cichy bełkot
przerywany odgłosami chawtania.
- 17753 odsłony