jazda po wybojach
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
jazda po wybojach
podobne
Zarzuciłem w zeszłym miesiącu 17 sztuk Avio i tak mnie zjebało, że jak
jeszcze sobie przypomnę to mi sie rzygać chce! Ale po kolei: kumpel (stary
ćpun) opowiadał że po Avio są niezłe jazdy ale z chujowym zejściem. No to
myśle, nie będzie źle - spróbujemy, zobaczymy. Wiele na temat "jazd"
powiedzieć nie mogę, bo od prochów raczej trzymam się z daleka i nie
bardzo wiem czy można to do czegoś porównywać.
Około południa zapodałem Avio. I nie musiałem długo czekac, bo pojakich
20 minutach zaczęło mi się kręcić w głowie, z trudem stałem na nogach to
się położyłem na łóżko a zaraz potem zaczęły się haluny. Ale jakie!!!
Wisząca nad łózkiem makatka zaczęła najpierw falować, potem odchodzić od
ściany i lecieć w moim kierunku. Leżąca na biurku płytka CD "wylazła" z
pudełka i obracała się na stole, tak jak w playerze, ale stała pionowo.
Teraz znowu pojawiła się moja matka (a wróciła około szóstej!) zaczeła
płakać i mówiła coś jakby "co ty narobiłeś?!". Obraz mi cały czas falował,
to było tak jakby ściany i przedmioty najpierw przybliżały się a potem
oddalały. Chciałem się napić soku, ale wstanie z łóżka było chujowym
pomysłem, bo wprawdzie na nogach się jakoś trzymałem, ale za cholere nie
mogłem zlapać za klamkę drzwi. No to się znowu położyłem. Co chwila coś to
się pojawiało to znikało. Różne rzeczy - ludzie i przedmioty: kwiatki na
oknie, komputer pod biurkiem, monitor, drukarka, wieża, pojawił się
nieżyjący dziadek, potem kumple z podwórka i budy, sąsiad i w końcu ojciec
rozmawiający o mnie z gliniarzem i mówiący mu że jestem narkomanem i żeby
gliny miały na mnie oko. To jest tak: widzę coś co jest tam, ale zaraz
znika, tak rozpływa się. Ale to było tak zajebiście realne że zaczynałem
się bać!
Następne co pamietam to jak matka mówiła do ojca "on się chyba czegoś
naćpał bo ledwo stoi na nogach i wszystko wywraca!". Koniec był
rzeczywiście fatalny.Była gorączka, ból chyba wszystkich mięśni i kości,
miałem makabryczne mdłości i dalsze halucynacje. Na drugi dzień czułem się
jak po upiciu piwem i wódką na raz, a potem jeszcze "poważna rozmowa z
rodzicami". Hi, hi! Więc nie wszystko jednak było halunami!
Dobrze nie było i ja już na pewno Aviomarinu nie będę brał. Ale czegoś
innego? Kto wie. Może kiedyś.
- 8617 odsłon