wiem, że nic nie wiem o czasie.
detale
Druga próba- tu już troszkę lepiej, znowu gałka muszkatołowa. Było to pod koniec lipca 2015, gałka działała 3 godziny i dosłownie uwięziła mnie w świecie wspomnień. Bardzo pozytywne przeżycie- przypomniałem sobie najodleglejsze wspomnienia, widziałem całe swoje życie ze szczegółami.
Październik 2015- pierwszy kontakt z marihuaną. Jako, że byłem pod wpływem tabletek Thermo Speed (spalacz tłuszczu), zostałem perfidnie pozytywnie kopnięty przez cannabis. Uważajcie na mieszanie! Nie polecam mieszać, bo towar, który jarałem, był słabej jakości i dwóch kolegów w ogóle nie kopnął, a mnie... ach! Co by było, gdybym dostał mocny towar będąc pod wpływem najwyraźniej wzmacniającego efekty spalacza? MJ raczej bym nie przedawkował, ale co innego mogłoby mnie zabić... Zważywszy na to, że Thermo Speed brałem po jednej kapsułce dziennie przez około 2 tygodnie, a zalecane są 2 kapsułki, uznaję ten specyfik za niebezpiecznie korelujący z psychodelikami.
wiem, że nic nie wiem o czasie.
podobne
Na wstępie trochę informacji o mnie:Wiek: Ledwo ukończona pełnoletniość ^^Waga: 82 kg przy sportowej budowie ciała, Wzrost: 185 cm
Duża skłonność do filozofowania, zaitneresowanie psychologią i anatomią, natura flegmatyczna, wiara w zjawiska paranormalne i Boga (niechrześcijańskiego, ani nawet niezwiązanego z żadną religią), duży dystans do życia, brak traum i wewnętrznych obsesji, które mógłbym w sobie tlić. Brak przewrażliwienia na jakimkolwiek punkcie, natura raczej ugodowa, choć w kaszę sobie nie daję dmuchać.
Pamiętajcie, że substancje psychoaktywne działają na każdego w nieco inny sposób. Mnie się ogromnie podoba droga, na którą mnie one wiodą ^^
Okey, bierzemy się za opis (wklejam z notatnika tekst, który pisałem w większości na bierząco)
*Wstaję o godzinie 7:10, czuję się niewypoczęty po 8 godzinach snu.
*Przygotowuję gałkę- ścieram 12 orzechów na tarce do metalowej miski. 5 zjem ja, 7 mój przyjaciel.
*Grubsze kawałki umieszczam w pustych kapsułkach, a drobne wióry zalewam lekko ciepłą, przegotowaną wodą.
*10:20- Augustyn przyjeżdża, pijemy niesmaczny wywar z gały, łykami piguły. Wygląda to jak kawa zbożowa, smakuje jak zupka popiołowo-miętowa. Mirystycyna wpływa do przewodu pokarmowego.
*12:10 - Po posprzątaniu pokoju i wykonaniu innych przykrych obowiązków, takich jak trzepanie (dywanu...) możemy wreszcie udać się do mojego pokoju i w spokoju oddać się tripowi. Kiedy nadejdzie? Niebawem!Na razie nie czujemy nic specjalnego. Charakterystyczna suchość w ustach i na oczach męczy mnie już teraz (choć w słabym stopniu). Co będzie potem?!
*13:30 - Uczucie jakby wkręcała się faza marihuany. Z tym że marihuana uderza znienacka, a ja zostaje właśnie przez ukochaną gałkę policzkowany powoli... Co trochę pojawia mi się zwolnienie, ta charakterystyczną dla Mj lekkość głowy.*Nieprzyjemne złudzenie- Jak jem płatki, czuję się jakbym jadł kamienie. Twarde, ranią dziąsła i podniebienie... a rodzynki są lepkie i wolniej się je rozgryza. Jak mam coś w ustach (bez podtekstów) czuję się, jakby energia tego falowała od prawej do lewej... dziwne. Nie mam tego dziwnego skoncentrowania na jednym jak na MJ, ale to dobrze. Mówić już ciut nie umiem. A pisze mi się całkiem dobrze. Słuchamy Quebonafide, czasem się śmiejemy. Chce się lać i pić, suche oczy :( Idę po jabłko.
*14:09- Wydaje mi się, że faza już jest dużo bardziej wkręcona. Dużo bardziej inna niż marihuana. Podczas gdy tam miałeś pełną świadomość dwóch rzeczywistości naraz, a może i trzech, tutaj nic nie jest pewne. Znaczne zaburzenia pamięci krótkotrwałej. Myśl pojawia się... jest... znika. Zachowana świadomość bycia sobą i bycia zjaranym, ale czasem wplata się jakiś okres zwątpienia w to wszystko, że dzisiaj jest dzisiaj. Wydaje ci się, że wpadasz na pomysł, a nagle on znika. Augustyna bierze też. On myśli, bardzo myśli.*Ja cały czas czegoś chcę, a potem nagle to umyka. Cały czas dowiaduję się czegoś nowego, a potem zapominam. Zajebiste uaktywnienie wspomnień, ale dużo inne, niż wtedy. Wtedy, czyli za drugim razem gałki. Wtedy bowiem wspomnienia zalewały cię zewsząd, tonąłeś w przeszłości, a teraz są częścią twojego myślenia. Znaczy mojego. Cały czas przypominam sobie siebie sprzed chwili, który przypomina sobie siebie przypominającego sobie siebie. Augustyna bierze może o 20% wolniej niż mnie.
*14:20- Ku**a, ale derealizacja... K**wa, ale... a teraz się śmiejemy ze słowa "papamobil" i "papabaza" w odniesieniu odo Papierza. Kurwa filozofia się przeplata stanami śmiechu. Znowu wiem, że nic nie wiem. Sokrates serio musiał zjeść kiedyś gałkę. Tutaj, w tym śmiesznym muszkatołowym świecie, wiem, że nic nie wiem.*A co mi tam, książkę jebnę: Witajcie w muszkatołlandii, Damian was oprowadzi. No to właśnie rozmawialiśmy z Augustynem o tym, że Bóg mógł być kolesiem, co nas stworzył jako swoją tulpę, a potem odstawił w zapomnienie. Właśnie miałem może 4 króciutkie złudzenie optyczne. Znaczy przywidzenie. Piszę sobie bardzo szybko i swobodnie. Chociaż klawisze wydają jakieś symbiotyczne głębokie dźwięki. Nieee, aż tak źle nie jest, aż tak fajnie nie jest na fazie, te dźwięki są inne niż myślicie. W ogóle wszystko jest inne. Załóżmy, że mam 3 stany śwadiadomości... to właśnie zapomniałem... a chuj. Wbił do mnie Arek, pyta się : "co ci jest" a ja "nic " zrobiłem go w ch**a! Nie widać po mnie w ogóle, dopóki się nie odzywam. No może po oczach by mnie mogli poznać, bo są czerwone...Ale nie, miałem coś ważniejszego pisać. Aaaaa dostrzegamy nowe znaczenia dźwięków. Widzimy więcej powiązań między wspomnieniami. Ja i Augustyn- Już zgrani w przepięknej tyranii orzecha, uciecha nas czeka, bo wzięliśmy narkotyk, nie, to nie kłopoty, no co ty, mamy fajne odloty, lecimy w dół, by piąć się w górę, narkotyki niektóre dają ci poczucie odrealnienia, a gałka to zmienia- raz niebo, raz ziemia, zajebiście szybko piszę rymowanie, nic się nie stanie, gdy złamie ostatnie przykazanie, nie wiem, mam banie, na co to pytanie? Kurwa jest wena, piszę, wiersz i zdolności ćwiczę, ortografii lub poety, wierszoklety, idę skupić się na odbiorze, o Booooże. na razie wylewam to z siebie, jak obornik wylewa gnój w oborze.
To, co czuję- jakieś szaleństwo,Gałka pozwala widzieć człowieczeństwo,Żartuję, bo widzę to, co muszę,Oblewam miodem swą duszę.
*Augustyn powiedział, że przypomina sobie o tym, że zapomina o swojej świadomości.*Mam świadomość, ale jakby.... nad... o ku**a! Wiem już jak nazwać to uczucie co mam go teraz! Tu się przeplatają dwa rodzaje świadomości- przypominającej i nie przypominającej sobie rzeczy sprzed kilku dni/lat/ godzin. No bo ja zapominam wiele, z tego, co teraz się dzieje i co myślałem. Ale za to przypominam sobie, co sobie przypominałem, ale nie przypomniałem!.*Kurde głodniejemy... Augustyn mówi, że potrzebuje godziny, by złapać autofocus w oku, a ja widze wszystko ostro jak brzytwa. Ha.
*15:46: To trwa. Wszędzie się gubię, ale tak pozytywnie, bo to takie jakby poznawania świata, znaczy domu, w którym się mieszka od 100 lat. Niby ten sam, a jednak obcy. Widzę te swoje życie, ale zupełnie innymi oczyma. Oczyma duszy. A konkretnie jej fragmentu. Gubię się w swoich myślach. Teraz monitor jest tęczowy.*Dlaczego na świecie istnieje cierpienie? Wybraliśmy je sami. Każdy jest swoim światem, każdy to kontroluje. To twoje myśli, twoja dusza, to całokształt świata, który napełniasz, chce, byśmy cierpieli. My to kochamy. To nam daje tyle rozrywki, tyle emocji. Czymże byłaby wojna, gdybyśmy wiedzieli, że akurat my na niej zginiemy? Myślę, a myśli poza kontrolą przelewają się na papier/ekran. Myślę, myślę, poza kontrolą, oczy mnie bolą, suche, jak wióry mózgowia ludzi niedolepionych eminencją. Co? A tak mi się mądre zdanie jebło... znaczy bezsensowne. Rozumiem, że nie rozumiem rozumienia samego siebie! Dziwne w ciul. Damian, powiedź coś mądrego: OK- Subiektywność podmiotu jest procesem niedestrukcyjnym. Co? Nie wiem, nie wiem, nie wiem. Co jest obiektywne Damianie? Odpowiesz na to pytanie?? - Sranie w banie, pewnie, że abstrakcja, taka sytuacja, pomyśl, zobacz, na świecie, w tym życia szalecie jest tyle podmiotów, zwrotów, przewrotów, wszystko wszystkiemu zależne, ale pobieżne abstrakcyjne pojęcia są stałe, weźżespójrz, zobacz oczyma duszy, nikt już nie ruszy pojęcia, bowiem jego stale umieszczona elokwencja czyni go ideą. CO? Zapomniałem, co to znaczy.
*16:45 Matka się chyba zczaiła. Znaczy mamusia- bo ją szanuję i kocham. Czasami jest zbyt konserwatywna... Ale jednak dość luzowo podchodzi do tematu, nic nie mówi specjalnego.*No nic, mierzę ciśnienie... 132/74, puls-106, brak arytmii. Spoko. Zwykle mam w granicach 110/64, przy pulsie 56. U Augustyna coś ciut gorzej, bo miał 101/50 :D I puls 104- jak u zgreda ze zdychającą pikawką xD Żal, oby nie umarł -_-
*17:00- czujemy się senni, może warto udać się w objęcia Morfeusza?? I już nie wrócić! ODPUKAĆ W NIEMALOWANE ! Wrócę! Jeszcze tu wrócę!
*Okey, jest 12: 41 następnego dnia, po siedemnastej nie chciało mi się już kontynuować dziennika. Około 17: 30 Augustyn pojechał spizgany do domu. Ja zacząłem czuć, że wracam do normalności, ale zaraz z powrotem przyszła faza derealizacji. Nie miałem już problemów z pamięcią i wymową, ale cały czas czułem się jak we śnie, odpływałem myślami gdzieś daleko... Wziąłem prysznic około 19, a potem poszedłem spać. Z początku mimo zmęczenia cały czas czułem się podekscytowany i nie mogłem zasnąć, ale potem się udało.*Mówi się, że gałka powoduje przyjemne sny... takie bardziej realistyczne... Ja potwierdzam tę tezę! Nie pamiętam wprawdzie większości z nich, ale jeden szczególnie zapadł mi w pamięć. Nie wykonałem w nim nawet jednego ruchu, moje ciało było zawieszone w kompletnej pustce. Byłem wolny, a jednocześnie stabilny. I najlepsze jest to, że przez cały czas czułem, jak jakaś energia przeze mnie przepływa, jak wibruje, przenika moje ciało. Cały czas czułem przyjemne mrowienie na całym ciele. Niezły sen.*Obudziłem się wielokrotnie w nocy, ponieważ piłem dużo wody. Końcowo wstałem o 8:40, czyli nie licząc przerw na wstawanie, spałem jakieś 11,5 godziny, a i tak czuję się teraz zmęczony. Suchość w ustach i na oczach przeszła, głowa dziwnie ciężka, ale nie boli.
Podsumowanie: Polecam serdecznie orzechy muszkatołowca, jednak nie wolno do nich podchodzić jak do zabawek. Dają szersze wejrzenie na świat, zwiększają kreatywność i wyobraźnię, bardzo pomagają w analizowaniu samego siebie, przenoszą do przeszłości, pokazują nam inne "teraz", mieszają fazy refleksji z fazami śmiechu. A co najważniejsze- pokazują ci inną stronę czasu. Pokazują, że nie ma czegoś takiego jak "obecna chwila", dopóki w to nie wierzysz.
Na koniec przytoczę kilka cytatów z moich rozmów z przyjacielem, które odsłuchałem na nagraniach dźwiękowych:
* -"Czasami nie wierzę, że my jesteśmy tu i teraz" ~ Damian
* -"Śmierć jest chu**wa, wgrałem z nią 4 razy w makao"~ Augustyn
*-"Cały czas dowiaduję się czegoś nowego... o sobie, czy o świecie?" ~ Damian
* -"Jak ludzie robią takie poglądy.... tyle" ~ Augustyn
* Damian- Ale masz teraz włosy!
Augustyn- Dlaczego?
D:Spalone, czarne... Nie, nie spalone, takie na pół przefarbowane!
Albo jakbyś nosiłczapę dla żyda!
A:Znaczy... coś... wszystko jest szare...
Posłuchaj posłuchaj... Wszystko jest szare, czarno białe jak w starym filmie, a tu nagle pojawia się czerwony samochód...[kilka niezrozumiałych słów]
*- Cześć tu Damian... wmówiłem sobie, że nie mam fazy... zobaczymi ile wytrzymam.....
...[po 10 sekundach ciszy]...
Cześć Augustyn. Co słychać?
HAHAHAHAHAH! Ja pier**lę! Nie wierzę w to.
*A:- Po ch*j to nagrywasz po kolei?
D:- Będą ważne przekazy w tym naszym bełkotaniu.
A:- Nieeee.
D: -Taaak, jesteśmy na wyższym poziomie świadomości... jak małpy, umieszczone w kamieniach!
*D: -Tak sobie szczałem i myślałem... miałem tle czasu żeby myśleć, że aż zapomniałem, że stoję i szczę. Ale trafiałem!
A: -Popatrz popatrz... dlaczego lustra odwracają prawą i lewą, a nie górę i dół?
A: -Echhhh. Bo fale odbijają się tylko w jednej płaszczyźnie lewa i prawa, a nie odwrotnej... ale dlaczgo tak miałoby być? Coś z tymi prawami fizyki musi być z**ane.
* -"Ku**a zapomniałem.. Gejuuuuu! I teraz już totalnie zapomniałem, nie tak że mogę to sobie przypomnieć, przepadło i ch*j. Naprawdę.. Nie tak że o... A wiem... miałem nie wiedzieć! Ku**a!" ~ Damian
* Damian: To jest tak jakbyś miał bezpieczniki w głowie i ktoś by wyłączał... nie, korki!
...[minutę potem]...
Augustyn:-Przypomniałem sobie coś ważnego ze wcześniej.... ty mówiłeś że bezpieczniki...
Damian: -Taaaaa.
Augustyn: To u mnie odwrotnie! Wszystkie bezpieczniki napier**lają na raz prądem... nie, światłem... jak żarówki!
D: HAHAHAHAHAHA bo się bułką udławię! Jem tą bułkę?!
...
No! Ale jem bułkę, ale zapominam jakbym ją jadł!Zajebiste!
Augustyn: - To jest okrutne, że mówisz i jest coś najważniejszego, już można meritum złapać, a nagle bierzesz łyk mleka!
* -"Hyhyhy ty gadasz tak rozumnie czy nierozumnie, że ja nierozumny mogę wymyślić, zrozumieć... że zrozumieć Twoje MYŚLI!?" ~ Damian
* "Jesteśmy w szkole. Pani pyta: Jaraliście coś??!! A my: Nieeee :))Siedzimy na dywaniku mentalności i udajemy, że mamy fazę pod kontrolą, że możemy ją wyłączyć... włączyć." ~ Damian
*D: -Jak tak patrzysz na świat... se myślisz... którą część widzisz? Ale teraz powiedziałem!!!A:-Co?
D:-Coś o świecie!
A:-Ch*j ze światem!
* -"Właśnie piłem mleko, bo nie miałem pewności, czy piłem je dzisiaj." ~ Damian
* -"Bułka mi się dostanie do płuc i w p**du pójdę umrę... chociaż śmierć się już nie wydaje taka zła... czego mój głos się rozchodzi w powietrzu?!"~ Damian
* -"A ja sobie myślę: "Poczekam jeszcze trochę, aż skończysz tak pier**lić"... a potem myślę: "kurde, o czym ja do siebie mówiłem?" I myślę, że muszę złapać.... zapomniałem" ~ Augustyn
* -"Powiedź, że mnie wkręcasz... słucham ciebie i nagle mi się wydajesz spikerem w radiu mówiącym smutnym głosem o dzieciach umierających w Arfyce!"~ Augustyn
* -"Wyglądam za okno, słońce świeci i myślałem, że jest lato. Myślałem, że sobie pójdę do sklepu zaraz loda kupię... a tu nie, zima... myślę: "Chyba jest grudzień, a nie ma śniegu... gdzie ja ku**a jestem?!"" ~ Augustyn
- 8857 odsłon