miałem się ogarnąć... kryształ, benzo, trawa, oxy, koda, feta, mdma, metkat, pregaba
detale
raporty oddballondrugs
- Miałem się ogarnąć... Kryształ, benzo, trawa, oxy, koda, feta, MDMA, metkat, pregaba
- Spowiedź narkomana, czyli moje 6 lat uzależnienia
- Mka, czyli jak wywołać w sobie zachwyt
- Stymulacja z innej beczki
- Diazepam nie na własne życzenie
- Domowe zacisze z diazepamem
- Pani Stymulacja
- Miłe doświadczenie z na senem
miałem się ogarnąć... kryształ, benzo, trawa, oxy, koda, feta, mdma, metkat, pregaba
podobne
Heeeej, po raz kolejny klapa. Od mojego ostatniego trip reportu, retrospekcji uzależnienia minęło trochę czasu. Postanowiłem teraz znowu napisać kolejny tego typu, żeby pokazać wam, że nie wolno się poddawać. Trochę historii mam do opisania.
Zacznijmy od tego jak złamałem abstynencję. Był to lipiec 2022r. Zacząłem brać dożylnie. Zaczęło się od fety, a potem popłynąłem z kryształem i mefedronem. Mało wtedy brałem leków od których jestem głównie uzależniony. Brałem sobie też Mke, zdarzała się ukochana koda.
Chcę wam opisać działanie takiego stymulantu dożylnie. Jest to niesamowity stan odrealnienia, euforii, bycia w swoim świecie. Wszystko faluje, wszystko inaczej wygląda, czujesz też o wiele większą stymulację. Zejście jest okropne. Jak taka substancja przyjmuję się w 100% to można się tego spodziewać.
We wrześniu stałem się bezdomny. Miałem ciąg pierwszy alkoholowy w życiu (dragi też były), potem trafiłem do psychiatryka. Naćpałem się w nim 450mg dawką MDMA. Prawie mnie nie wyrzucili. Była to największa dawka w moim życiu, jednorazowa.
Pamiętam, że kręciły mi się oczy i niesamowity błogostan. Zejście na następny dzień też okropne. Odrealnienie, brak serotoniny, koszmar.
Wyszedłem z psychiatryka w październiku, wziąłem klefedron i znowu do niego wróciłem. Potem pojechałem do Monaru w Graczach. To był listopad. Po 5 dniach uciekłem, trafiłem na parę dni do psychiatryka w Opolu i pojechałem do Monaru w Zbicku. Byłem tam 2 miesiące. Zmieniło mnie to. Ten pobyt. Mimo to nie chciałem się wtedy wyleczyć i uciekłem z nowym poznanym w nim kolegą. Zaczął się mój najgrubszy ciąg w życiu. Teraz się dopiero rozkręca opowieść...
Zakupiłem przez 5 dni, mnóstwo acataru, narobiłem metkatów, kupiłem 5g klefedronu, blister oxykodonu, 2g marihuany, kode, alkohol, nawet wciągnąłem zasraną fetę.
Pierwszy raz w życiu podałem oxykodon dożylnie. Zaczęło się od 40mg, a skończyło ostatniego dnia (czyli 5, bo byłem na ciągu) na 160mg. To był stan lepszy od morfiny dożylnie, którego miałem okazję doświadczyć. Byłem tak nagrzany, że chodziłem po Opolu w minusową temperaturę w samej bluzie. Byłem aktywny. To mnie zdziwiło. Nie zamulałem. Czułem ciepło, miłość, euforię, brak jakichkolwiek zmartwień. Do czasu odstawienia. Nagłego. Skręt był okropny. Wszystko mnie bolało, chciało mi się rzygać, nie mogłem się wypróżnić przez długi czas, a po jakimś czasie napady paniki. Tak... Byłem w psychiatryku w Kołobrzegu, bo mnie wywieźli z innego Monaru do którego pojechałem po tym ciągu. Dostawałem benzo, więc przeżyłem to wszystko.
Ćpałem też w Kołobrzegu. Kryształ, feta, trawa, klony, pregaba, alpra... Znowu też dożylnie. Nawet leki. Żałuję, wszystkiego, bo życie przepływa przez palce.
Narkotyków jak to piszę nie biorę już dwa tygodnie. Odstawiam teraz alprazolam i się podnoszę. Damy radę z tego wyjść. Wszyscy. Tylko trzeba naprawdę chcieć. Sam teraz będę mieszkał w schronisku u siebie w okolicach, bo jestem bezdomny. Ale się nie poddaję. Będę miał pracę z zakwaterowaniem. Mam dziewczynę, która mnie kocha, a ja kocham ją tak bardzo, że zrobiłbym wszystko dla niej. Mam rodzinę, która mnie kocha. Wystarczy chcieć. Pamiętajcie Monar nic nie zmieni, jeżeli nie zajdzie zmiana w waszych głowach.
- 6399 odsłon
Odpowiedzi
WIERZYMY W CIEBIE
Stary oby tak dalej. Zycze powodzenia i szczescia
I'm not..