najlepszy i najgorszy mefedron
detale
raporty nawóz
najlepszy i najgorszy mefedron
podobne
S&S: ja i R, noc po przeprowadzce do pierwszego wspólnego mieszkania, co samo w sobie jest już bardzo euforycznym doświadczeniem.
Wiek: 19
Dawka: 1g mefedronu na pół
Doświadczenie: MJ, amfetamina, kodeina, efedryna, dxm, bieluń, benzydamina, haszysz
Zaczęło się właściwie od tego, że znajomy zachwalał pewnego razu smartshopowskie Cherry Koko, którego oczywiście później spróbowałam. Byłam absolutnie zachwycona, zwłaszcza kiedy dowiedziałam się, że można legalnie kupić 4 razy tyle tej samej (prawdopodobnie) substancji za 12 zł więcej. I tak po paru dniach pan listonosz przyniósł mi mefedron.
Zaczęliśmy jakoś po 22, mega zmęczeni po całym dniu pakowania i rozpakowywania mebli. Nie wiem po ile wciągaliśmy na raz, ale biorąc co 40-50 min przez całą noc opróżniliśmy gramowy woreczek.
Po pierwszym razie zrobiło mi się niedobrze, ale odczekałam chwilkę i zaczęło być pięknie. Im większe dawki, tym bardziej skurwysyńsko szczypał mnie nos. Szybko przestało mi to w ogóle przeszkadzać, bo po kilku sekundach bólu czułam nie tylko natychmiastową ulgę, ale i nagły przypływ euforii, najpiękniejsze uczucie, jakie dał mi jakikolwiek narkotyk. „Szczyt chemicznego szczęścia”, jak pisał o mefedronie Ao :).
Bardzo ważne było dla mnie to, że widziałam jeszcze mnóstwo proszku czekającego w worku, żadnych obowiązków, zero przypału z jakiejkolwiek strony i R, który również był zachwycony nowym odkryciem. Siedzieliśmy na balkonie, rozmawialiśmy cały czas, przerywaliśmy sobie nawzajem co chwila, miałam tysiąc myśli na minutę i o wszystkich chciałam mu opowiedzieć. Nic mnie nie złościło, odczuwałam silne ZAINTERESOWANIE wszystkim i tę wszechogarniającą euforię. Zajebiście smakowały papierosy i piwo, które od czasu do czasu popijaliśmy. Łaziliśmy po mieszkaniu tylko po to żeby zatrzymać się w każdym pomieszczeniu i znowu pogadać. Kompletnie nie chciało mi się spać, branie mefedronu stało się dla mnie wtedy najprzyjemniejszą rzeczą na świecie, masochistyczne, szybkie wciągnięcie, krótkie i silne uczucie bólu, a potem już tylko emocjonalny orgazm.
Około 7 rano poczułam, że już dłużej nie dam rady. Wciągnęliśmy pozostałe resztki i położyliśmy się. Jakimś cudem udało nam się zasnąć, ale po godzinie
CHUJOZA
Obudziłam się w potwornym nastroju. Było mi niedobrze, niewygodnie, czułam panikę i ogromny smutek, kaca fizycznego i moralnego. Nie mogłam się powstrzymać od płaczu, poszłam do łazienki i zrobiło mi się jeszcze gorzej. Zobaczyłam się w lustrze w tragicznym stanie, krew leciała mi z nosa, usta miałam pocięte. Przypomniało mi się, że sama je pocięłam haczykiem od piwa wcierałam sobie mefedron, żeby mieć większego kopa (nie wyszło), gdy mój nos był już praktycznie nie do użytku. Poczułam się strasznie upokorzona i zawstydzona i w takim stanie spędziłam właściwie cały dzień.
Minął może tydzień, a nadal nie czuję się najlepiej, kiedy to wspominam. Z jednej strony zajebiście mnie ciągnie, żeby spróbować jeszcze raz i powtarzam: żaden narkotyk nie dał mi takiego niesamowitego szczęścia, ale drugiej strony to najgorsza zwała jaką przeżyłam. Co ciekawe, R nie czuł ani zjazdu, ani takiego mglistego poczucia niepokoju i winy, jakie mnie dręczy do dziś. Nie ma też takiego parcia na następny raz. Pozdrawiam wszelkiej maści seksistów, oczywiście że narkotyki nie są dla kobiet! :)
- 39579 odsłon
Odpowiedzi
kluczem braku zejscia ?!
nie lekaj sie hoojowych stanow pozejsciowych;
piszesz ze to pierwszy kontakt wiec doswiadczenia masz brak,
sposobem by ich/tego uniknac jest niedoposcic do pojscia spac, ot co, po prostu nie wykonywac czynnosci spania czesciej niz organizm to dyktuje (dla mnie 1x/tydz czesto 24h), kiedy to powalony brakiem sil nieswiadomie zasypiam, heh.
kluczem braku zejscia ?!
nie lekaj sie hoojowych stanow pozejsciowych;
piszesz ze to pierwszy kontakt wiec doswiadczenia masz brak,
sposobem by ich/tego uniknac jest niedoposcic do pojscia spac, ot co, po prostu nie wykonywac czynnosci spania czesciej niz organizm to dyktuje (dla mnie 1x/tydz czesto 24h), kiedy to powalony brakiem sil nieswiadomie zasypiam, heh.