czemu to wszystko się wygina?
detale
czemu to wszystko się wygina?
podobne
Witam wszystkich zgromadzonych, siedze na przyjemnym afterglowie i podzielę się z wami moją dzisiejszą przygodą z królem homiptem.
Ja (V) i mój tripowy kumpel Grześ (Z) odbieramy nasze zielone tabletki od mojego znajomego.
14:40 Zjadamy nasze zielone cukierki i kminimy co dalej. No wypada jakąś miejscówke znaleźć więc tułamy się po okolicy i dochodzimy do parku. Zajeło nam to jakoś 20 min i powoli coś zaczynało się dziać. Jako że wiosna już tętni liście wyrastają z drzew zrobiło się wręcz zajebiście. Lekki kontrast kolorów, wyraźne uczucie że opuszczamy strefe trzeźwości. Puściłem https://www.youtube.com/watch?v=5i_e50Kiz4o i wybuchneliśmy śmiechem a Z strasznie wkręciła się ta muzyka i słyszał ją potem jak wszedł kupić loda do sklepu. Z mówi że przydałaby się woda. Oboje się zgadzamy i kminimy gdzie by tu pójść. Padło na zalew i to był strzał w dziesiątke bo bodźce jakie nam zaserwował były ogromne
Pomine momenty gdzie gnietliśmy się autobusami coraz mniej ogarniając świat zewnętrzny.
Anyway tutaj zaczyna się już trip właściwy
Lekko po 16
Dostaliśmy się nad zalew siadamy na ławce, gadamy o niczym śmiejemy się i nagle uderzyło. Woow wszystko faluje i oddycha. Niesamowity kontrast, wibrujące kolory z kolei nasze czarne ubrania jakby straciły swą czerń i całkiem wyblakły. Spojrzałem na chodnik i wszędzie dziwne wzory. Nagle patrzę na Z.
V-Czemu wyglądasz jak jebana śmierć? xD
Z- Nie wiem
Z założył bluze bo mu było chłodno i z kapturem na głowie wyglądał jak uosobienie śmierci co mnie troszeczke przeraziło.
Wstajemy z ławki a za nami park linowy i DRZEWA. Jakie to wszystko było piękne mogłem zagłębić się w każdy element rzeczywistości drzewa powyginane na wszystie strony no i goł spacerek. Idziemy dalej chodnikiem i widzimy most na drugą strone zalewu. Jeśli nigdy nie chodziliście po moście po psychodelikach to serdecznie polecam. Nie dość że most wydawał się z jednej strony ciągnąć w nieskończoność to zaraz był krótki i na zmiane. Cały świat wirował a ja czułem się jakbym płynął statkiem poza tym przepełniało nas niesamowite uczucie szczęścia. Zatrzymaliśmy się na środku. Spojrzałem na płynącą wode i miałem wrażenie że lecimy mostem do tyłu.
Idziemy dalej już za mostem i wchodzimy w jedną ze ścieżek a tam górka. Jak szliśmy przez ścieżke to Z cały czas dopytywał się czy tu jest mokro czy nie. W sumie sam nie mogłem tego stwierdzić bo jak zniżyłem się żeby obadać glebe to przyciągnął mnie widok tej trawy i nieskończonej formy żyć mniej więcej
Z-Ejj tu jest mokro chyba
V-Czekaj zaraz sprawdze schodze na dół patrze ziemia, oo fajna ziemia kolorki wszędzie trawa zieleń życie tętni co to ja miałem....
No i podniosłem się i szliśmy dalej bez odpowiedzi
Idziemy dalej. Na SZCZYT. Trzeba zdobyć SZCZYT. Weszliśmy na górke z której widać było cały zalew i po prostu położyłem się na trawie i rozpłynąłem się na pare ładnych chwil. Jak wstałem zobaczyłem Z opartego o barierke i podszedłem do niego podziwiać piękne widoki. Na dole za barierką były jakieś typowe mokradła a dalej ścieżki z wybitymi lampami jak w jakiejś mrocznej grze. Klimat nie z tej ziemi a jednak z tej.
Dobraa lecimy dalej ale jeszcze musiałem trawe obadać bo była piękna.
(Obrazek) Z zachciało się lać więc zboczyliśmy ze ścieżki i weszliśmy w to magiczne miejsce. To był chyba peak. Droga kręta, drzewa wszędzie białe i różowe kwiaty. Jak w jakiejś baśni. Nawet porozrzucane gdzie niegdzie śmieci idealnie wpasowywały się w to otoczenie. Przystanąłem na chwile i wsłuchałem się w drzewa. Wszystkie wydawały jakieś dźwięki, wszystkie żyły, rzeczywistość powyginana i niesamowite uczucie szczęścia. Nie chciałem stamtąd wychodzić, tam było dobrze, ale z drugiej strony przygoda woła więc Grzeeeeś! Idziemy. Z załatwił potrzebe i szliśmy dalej spacerkiem. Potrafiłem zobaczyć każdą żyłe na twarzy mojego kumpla i tak samo na swoich rękach.
Znowu przysiedliśmy na ławce. Ludzie spacerują, śpieszą się, gadają o swoich codziennych problemach a my dwaj nahomipceni siedzimy, nic nie robimy tylko podziwiamy to co nas otacza.
Zmysł dotyku znacznie się zmienił nie byłem pewny czy coś trzymam w ręce czy nie. Dotyk czegokolwiek sprawiał przyjemność.
Zauważyłem że przez całego tripa paliłem fajki, dosłownie cały czas miałem w dłoni papierosa. Jeden zgasł to odpalałem kolejnego bo jakoś tak pusto mi było w prawej dłoni. I Wtedy naszły mnie przemyślenia bo wczułem się w moje płuca i zobaczyłem że chujowo się czują. Czas rzucić palenie, niczemu to nie służy.
Chodziliśmy dosłownie po całym zalewie i wszędzie było świetnie. Gdziekolwiek nie poszliśmy ogromny odbiór bodźców i czekająca przygoda. Przystaneliśmy i patrzyliśmy na wode. Zaczęła żyć i tworzyć spójne kształty falując.
Z-Ale jest wavyyy
V-Noo dobre określenie. Po prostu wavy, po prostu wszystko
I siedzi takich dwóch na ławce nierobów łamiących prawo bo są szczęśliwi, że żyją xD
Około 18 zaczęło już słabnąć, mogliśmy normalnie gadać z ludźmi w miare z sensem. Wsiedliśmy w autobus i pojechaliśmy do galerii. Siedzieliśmy na ławce przed budynkiem. Cały świat biegnie, zapierdala a tutaj my, siedzimy i jemy batony i niczym się nie przejmujemy oglądając zachód słońca padającego na bloki wyrywając się z tego wyścigu szczurów. Podszedł do nas pan prosząc o 80gr. Sypnąłem mu złotówką i poczęstował mnie dwoma papierosami ręcznej roboty. Jednego spaliłem a drugiego włożyłem do paczki gdzie był mój ostatni ruski rothmans.
V- Ej Grzegorz rzucam palenie w tym momencie za dużo tych szlugów dziś wypaliłem płuca mi więdną i typowo czuje że im się to nie podoba. Podejdziemy do pierwszego lepszego pijanego starca i dam mu te 2 ważne papierosy jako znak rzucenia.
Z- No ok
Tak też zrobiliśmy także drodzy koledzy po psychonautycznym fachu trzymajcie za mnie kciuki.
Potem poszliśmy na przystanek i rozeszliśmy się w swoje strony.
To był mój jak do tej pory najlepszy trip i do głowy wpadło mi dużo uniwersalnych prawd i przemyśleń które pozwole sobie zachować dla siebie.
No i najmocniejsze OEVY jak do tej pory. Nie odczułem żadnego bodyloadu. W niedalekiej przyszłości planuje grzyby i bardzo dużą dawkę więc też raporcik spiszę i mam nadzieję że wojownicy psylocyby zabiorą mnie poza orbite.
Dzięki za dotrwanie do końca tych wypocin. Mam przyjemny afterglow, czuje się bardzo dobrze w swoim ciele chociaż na tripie było mi ono troche obce i przyjemnie gada się z domownikami.
Życze wszystkim udanych podróży bo wiosna właśnie wkroczyła na salony. Spacerujcie, tripujcie, żyjcie. Poniżej załączam zdjęcie miejsca z peaku. Wtedy wyglądało to jak piękny baśniowy zagajnik
Życie jest zajebiste!
- 12392 odsłony
Odpowiedzi
Pochodzenie
Czy ten specyfik pochodził ze strony Pasjonat.cc? Bo mam w planach niedługo spróbować owej substancji, a nie wiem jak z legitnością tej strony. Z góry dzięki za odpowiedź!
PS: Świetny raporcik ;)
cpuny do wora
Nope
Nie wiem dokładnie skąd pochodził i dzięki za miłe słowo
Podróże to moja pasja