[łysiczka lancetowata - 25 sztuk] refleksje
detale
+ LSD
+ AL-LAD
+ Grzybki Psilocybe Cubensis
+ Grzybki Łysiczka lancetowata
+ 4-AcO-DMT
+ 4-ho-met
+ 4-ho-mipt
+ 4-ho-det
+ 5-MeO-MIPT
+ 2c-b
+ 2c-c
+ 2c-d
+ 2c-e
+ 2c-p
+ 25C-NBOME
+ 25C-NBOH
+ 25B-NBOME
+ 25D-NBOME
+ 25I-NBOME
+ 25N-NBOME
+ DOC
+ marihuana
+ haszysz
+ AB-PINACA
+ AM-2201
+ AM-2203
+ EG-018
+ AKB-48
+ 5F-PB-22
+ Ur-144
+ 2NE1
+ JWH-210
+ N2O
+ Salvia divinorum + ekstrakty
+ Dekstrometorfan
+ Meroksetamina
+ etanol
+ GBL
+ GHB
+ Oxazepam
+ Alprazolam
+ Belergot
+ Etizolam
+ Fenazepam
+ Diklazepam
+ Lorazepam
+ Flubromazepam
+ L'Opium
+ Narkoza
+ Hydroksyzyna
+ Tramadol
+ Kodeina
+ Baclofen
+ Pregabalina
+ Fenibut
+ kofeina
+ Piracetam
+ Nikotyna
+ 3,4 DMMC
+ Etylofenidat
+ Izopropylofenidat
+ O,4'-dimetylofenidat
+ Pseudoefedryna
+ MDMA
+ MDAI
+ 6-APB
+ 5-APDB
+ 5-MBPB
+ 5-MAPDB
+ 5-APB
+ 5-MAPB
+ Bk-MDMA
+ 3-desoxy-MDA
+ Mefedron
+ Metafedron
+ Klefedron
+ Sulpiryd
+ Tujon (ekstrakt z piołunu)
+ Ilex guayusa
+ 5-HTP
raporty greenboy
- [Łysiczka lancetowata - 25 sztuk] Refleksje
- [25 mg 4-ho-det] Mind surfing
- [2ne1] Ten, kto staje się potworem, zrzuca z siebie ciężar bycia człowiekiem.
- [1000µg 25C-NBOH] Dziwne przeżycia.
- [12 mg 5-MEO-MIPT] Przyjemne dośiwadczenie.
- [25 mg 4-HO-DET] Eksperyment zainspirowany terapią Stanislava Grof
- [100 mg 5-APDB] Niebo.
- [2,2 mg Etizolam] Wilk w owczej skórze.
- [1000µg 25I-NBOME] Duchowa i fizyczna ekstaza, czyli o cudownym dziecku R. Heim'a.
- [AKB48] Godny substytut marihuany czy nieudana pogoń za naturą?
[łysiczka lancetowata - 25 sztuk] refleksje
podobne
Ostatnio wrzuciłem swój raport tutaj 3 lata temu. Niesamowite jak ten czas szybko upyłnął. A więc tym razem - trip po grzybkach.
Rzecz działa się wczoraj po 25 nóżkach i kapeluszach łysiczki lancetowatej. Pełne spektrum efektów rozwinęło się nim wskazówka minutowa zdążyła zatoczyć koło.
Widok z okna na drzewa stał się tak zniekształcony, że przypominał on raczej tropikalne krajobrazy niż te, które widuje na co dzień. Liście drzew rozciągały się, rozwarstwiały - tworząc podwójne, potrójne, poczwórne obrysy po to aby za chwilę przekształcić się w typowo kalejdoskopowy obraz. Czułem doskwierający skwar dnia, tym bardziej, że mieszkanie w którym się znajdowałem było położone na dziewiątym piętrze.
Czułem też, że lepiej trzymać się z dala od otwartego balkonu. Położyłem się i wszystko zaczęło się wykrzywiać. Pokój w, którym się znajdowałem oddzielił się od wszechświata, w którym zaczynałem podróż. Rzeczywistość się zwijała jak przeplatana wstążka powodując chaos.
Usłyszałem piknięcie telefonu. Pomyślałem, że gdzieś tam jest inny normalny świat, z którego ktoś próbuje się ze mną skontaktować. Oczywiście nigdy w takich sytuacjach nie podejmuje konwersacji ale w mojej głowie pojawiło się czysto teoretyczna myśl, że gdybym to zrobił to mógłbym przemycić dziwność mojego wycinka alternatywnej rzeczywistości do tej bardziej tradycyjnej i ją trwale zniszczyć.
Wtedy też pojawiła się w mojej głowie koncepcja istoty, która jest kreatorem i twórcą świata. Zastanawiałem się czy gdybym zyskał taką moc czy odważyłbym się coś zmieniać ryzykując, że zniszczę miliardy lat jego rozwoju jakąś złą decyzją czy wolałbym być tylko obserwatorem i cieszyć się niezmąconą naturą.
Doświadczenie, w którym się znalazłem jest zbyt mocne, zbyt dziwne, wykrzywione i intensywne. Nie chce już go. Tymczasem tracę kontrolę nad swoim umysłem. Jego homeostaza została silnie zaburzana. Po raz kolejny przekonywałem się, że grzybki to nie alkohol, że gdy jest za mocno to można pójść spać. O śnie nie ma mowy, zamknięcie oczu powoduje tylko wzmocnienie efektów. Pozostało więc zaakceptować to co ma się stać. Czułem niepokój bo nie wiedziałem czy jestem bezpieczny w danym momencie. Gdyby się pojawiła jakaś niepożądana okoliczność jak np przyjście sąsiada aby poskarżyć się na głośną muzykę to nie poradziłbym sobie z nią.
Miałem nadzieję więc, że mogę po prostu leżeć i nic złego się nie stanie.
Moja jaźń rozerwała się na strumienie. W tym samym czasie myślałem o różnych rzeczach. Przemyślenia powodują refleksję. Pomyślałem i zacząłem analizować czy na pewno to odpowiednie słowa. Refleksje rozumiałem jako odbicia. A odbicia wyobrażałem sobie jako efekt rekursji - występujący wtedy gdy np ustawi się na przeciwko siebie dwa lustra tak aby jedno odbijało swoje odbicie, które znowu będzie się odbijać drugim itd. Tak samo każda moja myśl była wyzwalaczem kilku kolejnych niepowiązanych, które wyzwalały kolejne. Ale czy ktoś zrozumiałby, że to mam na myśli? Nie sądzę.
Mogłoby się wydawać, że to normalny sposób funkcjonowania mózgu ale nic z tych rzeczy. Myśli te wybijały z prędkością światła i penetrowały mój umysł. Potrafiąc w ciągu sekund przejść z rozmyślań o kosmosie do spaghetti aby zaraz skupić się na tematach związanych ze zdrowiem.
Wspomniałem, że moja jaźń się rozerwała ale to nie było we wszystkim najdziwniejsze. Została ona podłączona do źródła wiedzy, z którym komunikowałem się telepatycznie. Nie mam pojęcia czy to była istota czy martwy byt. To coś rozmawiało ze mną gdy się zwracałem do tego. Zadawałem pytanie, komentowałem coś a źródło wkładało odpowiedź zwrotną do mojej świadomości, która materializowała się jako myśl.
Pływałem w kolorowych fraktalach. Tarzałem się w nich. Czułem ich miękkość i wpływ na moje ciało. Wciągały mnie w siebie wykręcając w nieskończoność. Obrazy z mojej świadomości i ze źródła napływały do moich zamkniętych oczu, a potem znikały. Widziałem twarzy wszystkich ludzi, którzy zrobili dla mnie coś dobrego. Czułem wdzięczność do nich. Tym bardziej, że z niektórymi nie mam już całkowicie kontaktu a być może nigdy nie miałem okazji się w pełni odwdzięczyć. Gdy pojawiłaś się zawiesiłem na Tobie wzrok znacznie dłużej uświadamiając sobie, że jesteś dla mnie ważna.
Gdy nieco później krystalizowała się moja hierarchia wartości nie miałem wątpliwości, że najważniejsi w życiu są dla mnie najbliżsi ludzie, którzy mi towarzyszą. Martwiła mnie tylko jedna rzeczy, że nie do końca byłem przekonany co do tego, że jeszcze żyje. Z drugiej strony psylocybina w takich dawkach nie może być śmiertelna a ja nie przypominałem sobie abym zrobił coś co mogłoby być przyczyną mojej śmierci.
Jasne było, że znajduje się w zaświatach z innego powodu. Nie mogę sobie przypomnieć teraz czy istniał tam czas a jak tak bardzo go nie rozumiałem czy nie istniał. Mogłem być w kilku miejscach jednocześnie. Pastelowy, podzielony na plastry, bardzo niestabilny świat a ja pośród niego.
Odzyskałem chwilowo jasność umysłu. Poszedłem do drugiego pokoju. Była cisza i którą przerywało trajkotanie łopatek wiatraka.
- Jeszcze nie działa - powiedział kolega, z którym zjadłem grzybki w tym samym czasie.
O nie! To może znaczyć, że i u mnie jeszcze substancja pełni się nie wchłonęła i to nie jest apogeum. Było już i tak za mocno. Panikowałem ale nie chciałem żeby mój niepokój udzielił się kumplowi i psuł jemu zabawę, więc rzuciłem tylko:
- na mnie działa już znakomicie. Nie bój się może byłeś najedzony i alkaloidy zawarte w grzybach wchłaniają się wolniej. Nie dojadaj - na pewno będziesz miał wspaniałego tripa. Nie przytłoczy Ciebie. Siła sugestii potrafi być potężna i miałem wrażenie, że może mieć dobry wpływ na mojego współtowarzysza podróży.
Jeszcze trochę czasu musiało minąć abyśmy się z eR spotkali stojąc na środku pokoju.
Zobacz na łózko. Zobacz na łóżko! Widzisz te modliszki? - pytał dociekliwie ciesząc się.
Rzeczywiście faktura i wzory łóżka, które wcześniej były kwiatami teraz stały się modliszkami. Oczywistym było, że to fatamorgana ale nie umniejszało to w żaden sposób zjawiskowości tego co widzieliśmy.
eR miał peak i nie mógł złożyć zdania. Mój stan się trochę stabilizował więc powiedziałem jemu, że jest wszytko dobrze, żeby się położył i cieszył tripem. Tutaj muszę nadmienić, że komunikacja w takim stanie jest niezwykle trudna. Bo mózg bardzo dogłębnie analizuje co autor wypowiedzi miał na myśli, a potem jak ubrać odpowiedź w taki sposób żeby była zrozumiała. Czasem ten proces zajmował mi ponad minutę a wtedy już nie wiedziałem czy odpowiadać czy nie bo może już rozmówca zapomniał i nie będzie wiedział do czego nawiązuje. A może by tak jeszcze raz przemyśleć odpowiedź? Przekleństwo pętli myślowych.
Moje myśli zeszły na tematy bardziej przyziemne. Poczułem wyrzuty sumienia, że bawię się w ten sposób zamiast zająć się rzeczami, których mam tak wiele do zrobienia. Z drugiej strony zamknąłem tak wiele spraw ostatnio i chciałem jakiejś nagrody. Nie umiałem określić się czy robię dobrze czy źle. Czułem się rozdarty. Myślałem o tym jak wiele pracy będę miał w najbliższym okresie i czułem przytłoczenie z tego powodu. Nie chciałem się zagłębiać w te tematy bo wywoływały u mnie niepokój. Zamiast tego wolałem pocieszyć się muzyką, która brzmiała niesamowicie i resztkami wizualizacji, które wciąż się manifestowały.
Teraz to co się stało podoba mi się z perspektywy trzeźwości ale gdy tego doświadczałem to nie było do końca przyjemne.
- 17533 odsłony
Odpowiedzi
Nieźle
Nieźle musiało pozamiatać z tego co piszesz ale kurde nie wyobrażam sobie żeby 25 łysic tak zadziałało. Wszędzie mówi się że na pierwszego tripa 40. Były aż takie duże? xD
Podróże to moja pasja
Dawka.
Dawka ma znaczenie drugo, o ile nie trzeciorzędne.
Fajny trip swoją drogą. Podejrzewam, że odbył się w okolicach pełni. Nie z każdym i nie zawsze Grybki tak rozmawiają:
"Wspomniałem, że moja jaźń się rozerwała ale nie to było we wszystkim najdziwniejsze. Została ona podłączona do źródła wiedzy, z którym komunikowałem się telepatycznie. Nie mam pojęcia czy to była istota czy martwy byt. To coś rozmawiało ze mną gdy się zwracałem do tego. Zadawałem pytanie, komentowałem coś a źródło wkładało odpowiedź zwrotną do mojej świadomości, która materializowała się jako myśl."
Ja bym tego tylko nie nazwał myślą, bo ten dialog odbywa się na głębszym poziomie, gdzie jakiekolwiek słowa są zbyt prymitywne, by mogły się chociaż o niego otrzeć pomimo, iż przekaz jest klarowny i zrozumiały.
To tylko sen samoświadomości.