"niech ta chwila trwa wiecznie" - oksykodon po raz pierwszy
detale
"niech ta chwila trwa wiecznie" - oksykodon po raz pierwszy
podobne
Dotychczasowe moje doświadczenie związane z opioidami jest dość małe, brałem jedynie tramadol aczkolwiek dość często w różnych dawkach zaczynając od 50 mg kończąc na 300mg. Jakiś czas temu naszła mnie ochota na spróbowanie nowych doświadczeń. Jako, iż udało mi się zdobyć oxydolor 80mg postanowiłem oddać się na parę godzin w jego ramiona.
Zeskrobuję otoczkę tabletki slow release, kruszę oraz doustnie biorę całe 80mg na raz (mam już trochę tolerki z uwagi na tramadol więc mniejsza dawka mogłaby mnie nie kopnąc należycie)
T + 0.15 min - doświadczam pierwszych efektów, czuję falę ciepła rozchodząca się po moim ciele, wjazd jest 1000 razy silniejszy niż po tramadolu (tam jedynie pojawia się drobna euforia w porównaniu do oxów).
T + 0.5h - zaczynam powoli rozumieć o co chodzi w „grzaniu” i tej całej „sławie” oxów, fala ciepła znacznie nabrzmiała, na ustach pojawia się banan którzy nie schodzi ani na chwile. Muzyka brzmi 100 krotnie lepiej niż gdy ostatnio postanowiłem kupić nowy sprzęt audio. Nachodzi mnie refleksja - po co kupowałem nowe głośniki? Jak wystarczy wziąść oxa a efekt i tak jest znacznie, zacznie lepszy. Wszystko czym się zajmę nie ważne czy jest to telefon, książka czy oglądanie netflixa sprawia niebotyczną radość. Czuję, że ten stan mógby trwać wiecznie.
Chwilę później słyszę dzwonek do domu... nie, to nie mogą być rodzice, czyżby wrócili kilka godzin przed czasem? Z sercem w gardle idę otworzyć, okazuje się że przyjechała pizza... którą zamówiłem jakąś godzinę wcześniej i po prostu o tym zapomniałem. Powoli przystępuję do konsupcji, w zestawie również mam colę. Każdy kawałek pizzy ma nieziemski smak, rozpływa mi się w ustach, pijać colę czuję idealny jej smak. Skrajnie trudne jest opisanie tego wspaniałego stanu dla kogoś kto nie doświadczył go. Efekty tzw. "gastrofazy" po zielsku absolutnie nie mają podjazdu do tego w żadnym calu. Smaki potraw które już na trzeźwo są dobre zostają wyniesione na absolutne wyżyny jakie tylko są w stanie sponiewierać nasze kubki smakowe.
T + 1h - efekty nadal przybierają na sile, powoli zaczyna się faza nodowania. Leże w łóżku i co chwilę na przemian podsypiam i się budzę. Jestem w boskim letargu a moje jedyne pragnienie to aby ten stan trwał wiecznie. Nie liczy się nic więcej niż ja w objęciach przyjaciela o imieniu OXYDOLOR.
Dominuje intensywna przyjemność fizyczna której doświadczam na całym ciele,
T + 1.5h - nastepuje apogeum działania substancji, obraz powoli mi faluje, pojawiają się drobne zaburzenia równowagi
Znakomite poczucie koherencji ogarnia mój umysł. Mam wrażenie że moje życie jest na właściwych torach, natomiast ja siedzę w najlepszym miejscu w wagonie pociągu po nich jadącego. Przeczucie że „wszystko będzie dobrze” jest doskonałym elementem dopełniającym moją przygodę tripową.
Jednym słowem boski stan w którym mam po prostu wyjebane na całą szarą i smutną rzeczywistość mnie otaczającą
T + 6h - powoli zaczyna się robić ciemno za oknem, odczuwam stopniowe schodzenie fazy, nie mniej jednak nadal jest dość silna, przestaję przysypiać i wstaję z łóżka. Zabieram się za oglądanie kolejnego odcinka „black mirrow”. Mam wrażenie że seans, który właśnie oglądam jest najlepszym w moim życiu. Pojawia się we mnie silne pragnienie zatrzymania obecnej chwili na zawsze, marzenie, aby obecna chwila trwała wiecznie. Czuję też swoistą wyjątkowość i magię stanu w którym się znajduję. Po chwil przychodzą rodzice do domu, rozmawiam z nimi przez moment i czuję niebywały poziom empati, zwykła rozmowa wkręca mnie do granic moich możliwości, mam wrażenie, że znajduję w dialogu z drugą osobą idealną nić porozumienia.
T + 8h - dzownię do kolegi, aby "pochwalić" się nowym odkryciem aptecznym, zdaję skrócony opis tripa, który można podsumować stwierdzeniem "wyrwało mnie z butów"
T + 10h - koniec fazy, nie czuję już nic. Postanawiam udać się do łózka i pójśc spać. Czuję spore zmęczenie i senność, szybko zasypiam.
Podsumowując całość tripu bez wątpienia mogę powiedzieć że był to najlpeszy trip w trakcie mojej całej dotychczasowej egzystencji. Następnego dnia dopadło mnie jednak zmęczenie wraz z szarością życia codziennego. Powrót do zwykłej rzeczywistości oraz zderzenie z nią po tak ekscytującej przychodzie jest niestety bolesne. Po tripie tym zrozumiałem, że istnieje możliwość, aby uzależnić się od czegoś z efektem pierwszego razu. Wprawdzie uzależnienie fizyczne po jednorazowej przygodzie jest niemożliwe, ale chęć powtórki i ciśnienie psychiczne na nią może być potężne. Paradoksalnie oceniając oksykodon ma on tylko jedną wadę - jest on po prostu za dobry i z tego wynika jego kurewski potencjał uzalezniający. Po takim doświadczeniu mało jest rzeczy będących w stanie zapewnić taką dawkę czystego szczęscia w takiej cenie heh.. Jak dotąd nie zdecydowałem czy mam ochotę na powtórkę, nie mniej jednak przestrzegam was, iż oksykodon jest dla ludzi rozważnym których cechuje żelazna dyscyplina. W przeciwnym razie czeka was los opiowraka. Oceniając całą przygodę z oxydolorem wystawiam mu najwyższą notę 10/10 z wdzięcznością za możliwość doświadczenia jego rozkoszy i oddania się w jego ramiona.
- 3848 reads