ciekawa amnezja
detale
2x Nasen 10mg (zolpidemi tartas)
raporty technopolo
ciekawa amnezja
podobne
Ciekawa amnezja
Tram+benzo+stim
Słowem wstępu chciałem powiedzieć, że opioidy/opiaty bardzo uzależniają i uważajcie żeby się w to nie wjebać.
Mój trip raport chciałbym całkowicie podporządkować tramadolowi, zolpidemowi i kofeinie.
Z tramadolem już trochę przygód miałem, więc myślę, że tolerancja na owy środek jest trochę większa. Zolpidem brałem pierwszy raz, kofeinę już ponad tysiąc razy, co jest chyba oczywiste.
Przejdźmy do sedna.
Około godziny 11 budzę się po tramadolowym haju wieczór wcześniej, czuję lekkość ciała, myślenie jest takie jakby przez mgłe, widzę trochę niewyraźnie, ale ogółem samopoczucie jest ok. Jadę do mojego kolegi który jest w ośrodku i go właśnie odwiedzam.
Czekając na niego poczułem ból głowy więc sięgnąłem po jakiś lek z kieszonki w mojej kurtce. Mała niebieska tabletka czyli ketonal. Ketonal wziąłem i czekam dalej, nudno mi było strasznie więc sięgnąłem znowu do kieszeni i wyciągnąłem listek leku poltram 50mg z zawartością 7/10
Nawet nie zastanawiając się wziąłem 2 tabletki, za 10 min kolejne dwie, za pół godziny resztę.
Opioidowa faza z wczoraj dała o sobie znać ale nie była ona jakaś mocna. Pogadałem z kolegą, posiedziałem u niego i wróciłem do mojego miasta.
Po powrocie napisał do mnie przyjaciel czy wpadam sobie pojeździć fordem, oczywiście zgodziłem się. Poszedłem w umówione miejsce i podczas bezcelowej jazdy wpadliśmy na pomysł zarzucenia Zolpidemu podwędzonego mojej babci dzień wcześniej. Chwila zastanowienia, no i poszło po dwie tabletki czyli 20mg na osobę, zapite tanim energetykiem. Czułem jeszcze opioidowe ciepełko z tramadolu, w sumie on też dawał mi dobry humor i chęć rozmowy.
To co opisywałem wyżej pamiętam bardzo dobrze, co stało się później to jest poezja.
Później wraz z kolegą (nazwę go "X" na potrzeby raporta, drugiego "Y", trzeciego "Z") zadzwoniliśmy do Y, było to jakieś 5 min po zażyciu Zolpidemu (lek Nasen 10mg x 2).
Pojechaliśmy po Y, zajęło to jakieś 10-15 minut, nie czułem nic oprócz tramadolowego humorku i leniuszka. Następnie w trójkę, ja, X i Y, pojechaliśmy do biedronki. Kupiłem sobie chipsy jakieś tanie bo mnie naszło na jedzonko i pojechaliśmy dalej w bezcelowe podróże.
Po jakichś 30 minutach odstawiliśmy Forda, co już pamiętam dosyć słabo, poszliśmy w miasto. Idąc przez miasto jadłem sobie chipsy, X i Y gadali coś między sobą i ogólnie atmosfera była całkiem spoko. Po 40-45 minutach czułem się bardzo dobrze i błogo, śmiałem się ze wszystkiego jak szalony. Do Y zadzwoniła mama że ma wracać do domu, więc poszliśmy go odprowadzić, czego prawie w ogóle nie pamiętam, mam tego jedynie przebłyski. Opiszę teraz co ja czułem, idąc do domu Y totalnie nie ogarniałem co się dzieje, gadałem strasznym bełkotem, choć myślałem, że mówię bardzo mądre rzeczy. Postanowiłem, że przysiądę blisko żabki, która znajduje się jakieś 100m od domu Y, oni poszli do niego a ja siedziałem i dalej jadłem chipsy, przynajmniej tak było, mi ubzdurało się, że poszli do żabki, więc siedziałem, czekałem.
W końcu wkurzyłem się, zostawiłem jedzonko i poszedłem w samotne tripy, co robię dosyć często bo jestem samotnikiem, trzymam się z małą grupą osób. Chodziłem po mieście i nie ogarniałem co się dzieje, ledwo pamiętam co robiłem przez 2h, wiem, że siedziałem sobie na starej palarni uczniów śp. gimnazjum, wypalając 3 fajki, chodziłem w kółko koło jakiegoś budynku, walnąłem energetyka którego kupiłem bełkocąc jak kowboj po butelce whisky. Nie ogarnąłem, że mam 2 nieodebrane połączenia od X i jedno od Z, nowego bohatera tej opowieści. Trzymając telefon znowu zadzwonił do mnie Z, odebrałem i dostałem zadanie aby podejść pod jego dom.
Była około 21:10 a ja półprzytomny dochodziłem już do domu Z, będąc blisko usłyszałem krzyki, był to X który myślał, że zaginąłem i szukał mnie na mieście, powiedział "kurwa gdzie ty byłeś?!" a ja nie patrząc kto to powiedziałem "(imię X) szukam, nie widziałeś go?". Tak, szukałem kogoś kogo miałem przed sobą i nie ogarnąłem, że z nim gadam dopóki mi tego nie powiedział. Po chwili już byłem z X, Z i jedną koleżanką. Koleżanka zaczęła mnie bić dla śmiechu a ja zacząłem płakać, potem poszliśmy ją odprowadzić a ja zacząłem mówić, że lubię małe kotki i chętnie bym jednego pogłaskał, co stało się moim celem i zacząłem szukać kotów po mieście. Potem jak kotów nie znalazłem, zacząłem płakać i chciałem posłuchać muzyki, z czego nic, bo zgubiłem słuchawki! Oczywiście moim nowym celem stało się ich odnalezienie.
Chodząc jak po dobrym winku, łaziłem po mieście śmiejąc się jak szalony i gadając do siebie o kotach i słuchawkach. Słuchawek nie znalazłem, za to odzyskałem pełną świadomość (wydarzenia działy się w jakichś 3 godzinach czasu, a Zolpidem działa 2-2,5h).
Wróciłem do domu, zjadłem kolejne tabletki Nasenu i poszedłem spać.
Połowę wydarzeń opisuje z opowieści X, Z i koleżanki, bo dopadła mnie taka niepamięć, że po prostu masakra.
Ogólnie oceniam tą fazę na 8/10, bo bardzo euforyczna i przyjemna ale minusem jest te gadanie do siebie, bełkot i oczywiście "nic nie pamiętanie".
Polecam Zolpidem + Kofeine każdemu kto ma ograniczony budżet i nie za bardzo ma dostęp do jakichś ciekawych opio, jak w moim przypadku, gdybym miał kase zapewne zjadłbym 2 op. Thio i byłoby fajnie.
Ogólnie polecam i pozdrawiam użytkowników [H]
Zachęcam do komentowania!
- 11116 odsłon