jak to jest być na mdma
detale
raporty czlowiekzambicjami
jak to jest być na mdma
podobne
Już dość długo nie brałem xtc, coś koło roku. Jakoś chciałem odpocząć od tej substancji, bo co chwila miałem z nią jakiś problem. A to wziąłem za dużo i miałem potem za mocną jazdę, a to piguły średniej jakości się trafiały.
W końcu mam nowy kontakt i wiem co dostaję, bo ufam tej osobie. Już przez kilka tygodni chodziła mi myśl o ponownym skosztowaniu kryształowego szczęścia. Wcześniej myślałem czy nie wziąć na imprezie, która miała się odbyć za parę dni, ale ostatecznie zmieniłem zdanie z kilku nieistotnych powodów, tak więc idąc za planem B, po prostu zarzuciłem pixę w domu. Trochę inny setting niż zazwyczaj, ale pomyślałem sobie, że może to być nowe ciekawe doświadczenie.
T-0 23.50
By zjeść coś tak chemicznie obrzydliwego jak pigułę, potrzeba jakiegoś sposobu. Każdy chyba ma jakiś swój własny, ja zawsze biorę tabs między zęby w lekkim zgryzie i popijam czymś dobrym, teraz akurat sokiem z czarnej porzeczki. Dzięki temu język nie ma styczności z substancją, więc specjalnie go nie czuć. Po fakcie dopiero pojawia się lekki, chemiczny posmak, ale to nic. Za każdym poprzednim razem byłem poddenerowany czekając na wjazd, ale teraz byłem nadzwyczaj spokojny. Nie wiem dlaczego, może coś związanego ze zmianą settingu.
T+1h
Siedzę przy komputerze i gram w csa z kilkoma dobrymi kolegami. Dość dużo czasu minęło od wrzucenia cukierka. Gdy już powoli zaczynałem się niecierpliwić, poczułem coś dziwnego. Nie wziąłem tego za coś spowodowane przez MDMA. Był to taki stoicki wręcz spokój. Lekkie ciepło raz na kilkadziesiąt sekund chwilowo pojawiało się w okolicach żołądka. Nie było jeszcze żadnej szeroko pojętej euforii ani nic takiego, tylko ten nietypowy spokój. Poczułem się jak tafla wody na spokojnym oceanie. Do tego głębsze oddechy zaczęły być o wiele przyjemniejsze niż parę minut wcześniej, powietrze wydaję się być takie czyste i odświeżające.
T+1h 10min-1h 15min
Czas zająć czymś szczękę, pomyślałem, otwierając paczkę gum do żucia. Zaczyna być nieco spięta. Po chwili postanawiam też wstać, zobaczyć jak się chodzi.
Od razu poczułem się o wiele lżejszy. Chodzenie robi się bardzo przyjemne, uczucie podobne do 1 platoe na dxm, ale jednak inne, bardziej subtelne. Stawianie kolejnych kroków jest jak chodzenie po chmurce, dryfowanie po podłożu. Po chwili chodzenia w kółko i zastanawiania się, kiedy się rozkręci, przypominam sobie, że mam skitrane trochę zioła, dosłownie koło 0.08-0.1g, tak na oko. Nie było to planowane, ale teraz już lekko pod wpływem pomyślałem, że w sumie czemu by nie zajarać, co może się stać. No i jak pomyślałem, tak zrobiłem. Po chwili już byłem z nabitą lufką na balkonie. Jest trochę zimno, ale nie przeszkadza mi to. Po kilku buchach, gdy uznałem, że jest to trochę za mało, żebym coś poczuł, postanawiam lekko podsmażyć lufę. Była używana już do niejednego palenia, także dość dużo towaru się osadziło.
T+1h 20min
Marihuanowe wyostrzenie zmysłów pomaga się skupić na kolejnych etapach działania xtc. Właśnie położyłem się w łóżku, powiedziałem kolegom, że zaraz wrócę. Nic mi się nie chcę. Mam już dość dobry humor i zaczynam już powoli też czuć małe, bardzo subtelne, krótkie i przyjemne dreszcze pojawiające się w różnych częściach ciała, wędrujące do szyi i w dół.
No i leżąc tak przez jakieś kolejne 3 minuty, nawet nie wiem kiedy, w końcu pojawiły się pierwsze intensywniejsze efekty. Poczułem się, jakby nagle po głowie zaczął mi spływać wodospad przyjemności. Składał się on z leciutkich piórek, które spadały na głowę i rozpływały się po ramionach. Łóżko jest wygodne jak nigdy, jest trochę tak, jakbym latał sobie nad nim, albo był w nie zapadnięty, w dobrym znaczeniu. Po chwili też poczułem coś innego, o wiele bardziej euforycznego. Substancja się już rozkręciła i czułem to. Gdybym miał to opisać, najdokładniej jak się da, to czułem się, jakby jakiś anioł założył rękawiczki zamoczone wcześniej w płynnej przyjemności, a później włożył rękę do mojej głowy i w dwóch konkretnie miejscach zaczął poruszać palcami, łaskotać. Dokładnie czułem w dwóch miejscach, jak jeździł palcami w jedną i drugą stronę, a spod jego palców wystrzeliwały iskry euforii na całą moją czaszkę. Może się to wydawać dziwne, straszne, ale tego trzeba doświadczyć, żeby uwierzyć, jakie to przyjemne. Jest to w pewnym sensie subtelne, ale z drugiej strony wszechogarniające. Nie mogę myśleć o niczym innym, tylko o tym, jak miłe jest to uczucie.
T+2h
Wróciłem do gry w csa. Koniec leżenia, chociaż było bardzo przyjemnie. Gadanie z przyjaciółmi jest zajebiste. Słowa lecą z ust bez żadnego zastanowienia nad tym, o czym w ogóle mówię. Wszystko, co chcę powiedzieć, pojawia się od razu i od razu to mówię, przychodzi mi to z ogromną łatwością, jest prawie tak, jakby to co mówię było jedyną racjonalną i odpowiednią rzeczą do powiedzenia, jakby to był film, a ja byłbym aktorem z tekstem wykutym na pamięć.
Wszystkie efekty opisane wcześniej dalej się utrzymują, ale są troszkę słabsze. Dalej jednak jest bardzo przyjemnie. W międzyczasie zauważyłem też, że nie jestem w stanie pomyśleć o niczym negatywnym, nawet gdy mocno próbuję. Niemalże czuję barierę w mózgu, która nie pozwala mi zaglądać w smutne i przygnębiające jego części.
Mój wzrok jest ostry jak brzytwa, a obraz płynny, jakbym miał więcej fps. Ta pigułowa czujność i ostrość połączona z marihuanowym wyczuleniem zmysłów, coś naprawdę niesamowitego. Muszę też wspomnieć o muzyce, która brzmi wręcz niebiańsko. Gdy ją słyszę, to liczy się tylko ona i nic więcej, istnieję sobie z nią harmonicznie w moim małym bąbelku.
T+3h 30min
Jest już wyraźnie słabiej, ale dalej przyjemnie. Chodzenie lekkie. Źrenice dalej na całą tęczówkę, ale wiem, że już zbliża się koniec, chociaż nie jest mi specjalnie smutno. Blokada negatywnych myśli chyba dalej działa. Dalej gram sobie ze znajomymi i dobrze się bawię, i tak będzie do końca fazy.
T+5h 30min
Skończyłem już grać, leżę sobie. Nie czuję już niestety zbyt dużo, poza ewidentnym pobudzeniem i bardzo wygodnym łóżkiem.
Po około 10 godzinach od wzięcia w końcu udaje mi się zasnąć, a gdy wstaje mam jeszcze piękne afterglow, które trwało cały dzień po.
Teraz, po trzech dniach od zdarzenia, mam cały czas przeciętny humor, także myślę, że nie przyjdzie po mnie żaden zjazd. Plusy rzadkiego używania. Było to bardzo pozytywne doświadczenie. Szkoda, że następne takie dopiero za parę miesięcy, ale to nic, na luzie wytrzymam tak jak zawsze. Wiadomo, że czasem łapie chęć na powrót tej przyjemności, ale zioło jest bardzo pomocne w tej kwestii i sprawia, że się o tym nie myśli, chociaż i to wypadałoby kiedyś ograniczyć, no ale to nie teraz.
Trochę się rozgadałem pod koniec, chyba niepotrzebnie. Będę już kończyć ten i tak za długi raport.
Życzę wszystkim udanych podróży i nie uzależniajcie się!
- 9346 odsłon
Odpowiedzi
Smakosz
Fajny trip raport, typowa emka, mam tak samo :),pozdro
Smakosz92