mdma-czyli jak pokochałem życie
detale
Setting : późny sierpień, bardzo ciepło, prywatna impreza w lesie na totalnym odludziu. Kulturka i ludzie mimo że w większości mi nieznani to "sami swoi".
THC kiedyś regularnie, od kilku lat w ogóle, alko regularnie.
mdma-czyli jak pokochałem życie
podobne
Koło godziny 21 zajechaliśmy na miejsce imprezy. Powitał nas niesamowity widok – noc, lampki choinkowe lekko rozświetlają densflor, leżaczki, stanowisko dj z poważnymi kolumnami i bardzo dużo osób (może z 70)
Zaczęło się dość drętwo, mam fobie społeczne i boję się grup nieznajomych mi ludzi zatem nie od razu się dobrze bawiłem – po trzech piwkach jednak się atmosfera wyluzowała, tak samo jak wyluzowały się języki, była muzyczka, było milutko.
Tu wspomnę że muzyka gra ogromną rolę w moim życiu i jestem na nią bardzo wrażliwy.
Po jakimś czasie otworzyliśmy flaszeczki i atmosfera jeszcze bardziej się wyluzowała ale nic więcej niż zwykłą najebundą, weekend jak weekend. Zabawa zabawą i o pierwszej w nocy wódeczka się skończyła. Oznaczmy ten moment jako T.
T+0
Bardzo mało mnie ciągnie do substancji innych niż alkohol ale cały tydzień poprzedzający imprezę miałem taką odległą myśl gdzieś z tyłu głowy - „coś się stanie na tej zabawie”. Zacząłem się nudzić z braku alkoholu więc poszedłem do organizatora w poszukiwaniu czegoś jeszcze. Kolega przedstawił mi >osobę< i po chwili dostałem niebieskiego misia. I dopiero wtedy się dowiedziałem co to jest. Od razu wszamałem pół misia.
T+5 minut
Nikt z moich znajomych nie chciał drugiej połówki więc opierdzieliłem wszystko co miałem, gorzką pigułę zapiłem soczkiem – informacja o tym że podszedłem do tematu dość lekceważąco będzie istotna.
T+30 minut
Nic specjalnego się nie dzieje, DJ gra przyjemne downtempo, psybient, miło się rozmawia
T+45 minut
Dosłownie w połowie zdania przeprosiłem mojego rozmówcę bo nagle na mnie spadła jak młot elektryzująca rozkosz i densflor przyciągnął mnie jak magnes, dźwięk stał się wyraźniejszy i bardziej stymulujący. Po paru sekundach już się przyjemnie bujałem przy niesamowitych dźwiękach, delikatnie się bujałem jakbym nie miał kości a był wykonany z delikatnej tkaniny, rytm ponosił mnie a ja zacząłem mu się poddawać. Wpadłem w trans, moje myśli zamieniły się w emocje.
T+1h
Wszyscy ludzie wydali się piękni, ruszali się w cudowny sposób, mieli cudowne dusze i twarze. Przepełniony szczęściem uśmiechałem się do wszystkich i wszyscy odwzajemniali ten uśmiech. Energia miłości i nieopisanego szczęścia była wspólna, czułem jakbyśmy byli jednym organizmem. Ktoś do mnie podszedł i zapytał się jak się bawię – po tym jak mu podziękowałem zapytał „oho, emeczka? Miłej podróży przyjacielu”. Pokochałem tego człowieka od razu.
T+ 1,20min
Jak mogłem się kiedykolwiek bać ludzi? Kocham wszystkich i rozumiem ich problemy.
T+2h
trans mógłby trwać w nieskończoność ale DJ wrzucił na decki dużo ostrzejszą muzykę (bardziej klimaty astrix). I jak mnie pierwszy drop nie zadziwił! Jakim cudem to jest tak potężne i dlaczego mi to wszystko sprawia tyle przyjemności?
Przypomniałem sobie że opierdoliłem całą pigułę MDMA i o tym zapomniałem! Taka niespodzianka.
Dynamiczne, szybkie utwory ściągnęły pod scenę więcej ludzi. Jeżeli wcześniej czułem szczęście to teraz to byłą prawdziwa ekstaza. Podszedłem do jakiejś dziewczyny żeby powiedzieć jak jest niesamowicie, w odpowiedzi usłyszałem -”pierwszy raz? To ty jesteś tym chłopakiem co ma dziś pierwszy raz?” Widziałem w jej oczach prawdziwą radość i życzenie świetnej zabawy, jakby ona się cieszyła moim szczęściem
T+?
Osiągamy peak. Podczas tańca zauważyłem dziewczynę, na którą nie mogłem przestać się patrzeć. Patrzyłem się na nią całą wieczność, kiedy odwzajemniła spojrzenie. Tańczyliśmy nie mogąc się przestać na siebie patrzeć, to była najbardziej doskonała istota we wszechświecie. Wciąż się uśmiechałem i ona się uśmiechała. Nagle gdzieś odeszła ale trans nie pozwalał mi odejść i jej poszukać,
kiedy poczułem dłoń przesuwającą się po moich plecach – nigdy przenigdy nie czułem tak przyjemnej sensacji. Okazało się że ta dłoń należy do pięknej twarzy i roześmianych oczu Nimfy która wróciła do tańca.
T+5h
Nagle znalazłem się na krzesełku, bez myśli i bez emocji, zostaliśmy w 5 osób, zastało nas słońce, zorientowałem się że to koniec podróży – wszystko zeszło moment, doturlałem się przez las szukać transportu do kolegi który miał mnie przenocować.
Zejście miałem bardzo długie, przez dwa dni rzeczywistość była dla mnie odległa, bez efektu rozdrażnienia.
Po czterech dniach właczyłem sobie psytrance i wspomnienia z imprezy wróciły jak żywe – jak ja się tam chciałem znaleźć z powrotem!
Teraz, po tygodniu od wydarzenia jestem tak zainspirowany, wrażliwy na piękno, nie widzę w ludziach wrogów, chcę robić rzeczy.. Jak teraz o tej podróży piszę to dostaje dreszczy i łzy wzruszenia mi zbierają się w oczach.
Uwagi na przyszłość - wiedzieć dokładnie kto zarzuca żeby nie wstydzić się dzielić przeżyciami i mniej alkoholu!
Polecam!
- 11564 odsłony
Odpowiedzi
Ach, pierwszy raz. Cudowna
Ach, pierwszy raz. Cudowna rzecz mordeczko. Warto zapamiętać go bo jest on wyjątkowy jak żaden inny ;)