paracetamol - droga przez mękę
detale
paracetamol - droga przez mękę
podobne
Pouczenie serwisu NeuroGroove: naśladowanie autora poniższego raportu jest skrajnie niebezpieczne i już przy jednorazowym eksperymencie może spowodować toksyczne uszkodzenie wątroby (i śmierć w męczarniach). Dawka 20-25 gramów przyjmowana jest za śmiertelną.
Poniższa historia może wydać się niewiarygodna, a sama administracja na etapie filtrowania tr'ów wątpię że przepuści mój raport, aczkolwiek zawsze warto spróbować, nikogo nie zachęcam ani nawet nie wiem czy na kogoś Paracetamol będzie działał tak samo jak na mnie, ale jak już ktoś chce sprawdzić czy klepie to niech nie pije alkoholu i wryje sobie do głowy magiczną liczbę: 15.
W moim uzależnieniu pominę wcześniejsze doświadczenia, pierwszy raz z tą substancją był w sumie bardzo osobliwy, o to ja na zwale ze stanym zapalnym żuchwy, podpity i mający apetyt na buszka biorę od mamy magiczną tabletkę przeciwbólową, liczę na to że szczęka przestanie mnie boleć przez co mój wycieńczony organizm łatwiej ułoży się do snu, zażyłem wtedy o ile pamiętam ok. 8 g paracetamolu, 16 tabletek po 500 mg. Naczytałem się wcześniej o niebezpieczności tego leku, mimo to coś mi odkurwiło i wziąłem akurat tyle (oczywiście nic mi nie było bo dawka śmiertelna to 2x tego co tam miałem). Jakie było moje zdziwienie kiedy poczułem lekkość w nogach, poczułem błogość i radość z tego że żyję, stan ten można porównać do słynnego określenia ''płynięcia przez żyły'', przed oczami miałem srebrzyste kropki, każdy ruch głową pozwalał myśleć że przez coś płynę. I to właśnie po najpopularniejszym w Polsce leku przeciwgorączkowym, oczywiście pierwszy tr przetrwałem z myślą z tyłu głowy że to wszystko to placebo, pomimo tego nadal czułem wirowanie, uczucie płynięcia i błogostan.
To był raz pierwszy, zapomniałem na jakiś czas o moim ciekawym doświadczeniu i dalej płynąłem w typowe narkotyki i używki, drugi raz też był związany z bólem, też wjebałem srogą ilość ocierającą się o te 15 g (w domu mam szafke zajebaną lekami, domownicy kupują czasami nawet nie sprawdzając czy tam coś mają, nie jeden hyperrealowicz dałby się pokroić za taką szafkę bo często była zajebana antidolami czy popularnymi lekami na kaszel, ale mnie to jakoś nie kręciło) i znowu to poczułem, teraz doszło uczucie że zaraz zemdleję, taki błogostan na granicy wycieńczenia pomimo wcześniejszej dobrej kondycji fizycznej i psychicznej. Wtedy zacząłem, na moje nieszczęście zdawać sobie sprawę że mogę tego używać rekreacyjnie.
Próbowałem, naprawdę próbowałem. Chciałem wypytać o to mi znanych ćpunków, szukałem w internecie pod hasłem ''paracetamol rekreacyjnie'' ale to było głupie, znajomi myśleli że żartuję a wyszukiwarki zdawało się że każą mi się jebnąć w ten pusty łeb. W sumie to nie było takie złe, miałem tanio (a praktycznie za darmo bo duża rodzina a zaraz ktoś ma gorączkę to siup po paracetamol) niezłe ćpanie, wprowadzałem się w błogostan i odklejenie od świata realnego, to wszystko było takie odległe, wszystko było takie proste i sprawiało taką niewypowiedzianą radość - brzmi znajomo? czy to na pewno nie tr po kodeinie? Czy ja przypadkiem nie wpierdalałem antka w którym jest też kodeina? Otóż nie, nie tykłem tego nigdy w życiu, a wszystkie tutaj opisane wrażenia są po tej jednej, konkretnej substancji.
Uzależniłem się, bez ojebania dziennie minimum dyszki paracetu nie mogłem żyć, bez moich kochanym 500mg tabletek nic nie miało sensu i dopadała mnie anhedonia, brak chęci do życia. Aptekarki dziwnie się na mnie patrzyły, jedna z nich nawet powiedziała mi żebym się nie zabijał i że może mi dać numer do dobrego terapeuty, wziąłem wtedy 20 paczek po 50 tabletek 500mg, większe zapasy coby nie ganiać - paracetamol nie acodin, nie na dowód i zero szumu w mediach, poza tym mistyczności moim tripom dodawała świadomość że nikt poza mną nie może tego poczuć po tym niepozornym, a zarazem niebezpiecznym leku.
Moja wątroba powoli przestaje odmawiać mi posłuszeństwa ze względu na parę mixów z alkoholem, aktualnie tkwię w zawieszeniu, jem dziennie 10 g paracetamolu, innych narkotyków już prawie nie tykam, po paru latach trwania w moim nałogu, przy każdej fazie czuję coraz większe wycieńczenie, ostatnio na fazie zemdlałem. Nie mam kompletnie pomysłu co ze sobą zrobić, nie pójdę na żaden program metadonowy (a programów acetanilidowych przecież nie ma). Nie proszę o poradę, nie proszę o zrozumienie - jeżeli nie będę tykać alkoholu to przeżyję, a na dodatek będę trwał z tą cudowną substancją. Jedyne co mi przeszkadza to anhedonia pomiędzy zażyciami i częste zwracanie posiłków (coś chyba źle z bebechami). Jedyne na co liczę to to że ktoś przeczyta w całości historię kretyna, na którego paracetamol działa jak opiaty i który wali go rekreacyjnie.
- 42611 odsłon
Odpowiedzi
Nie ma dobrego sposobu na
Nie ma dobrego sposobu na skomentowanie tego tr, zostawienie go bez komentarza też nie jest dobre.
Biorąc pod uwagę, że max dawka dobowa paracetamolu to 4g, a ty masz 25 lat wybierz się do dobrego psychiatry, najlepiej speca od uzależnień behawioralnych.
Zobaczysz, to będzie dobra decyzja! Życzę dużo zdrowia
jo cię prosza
Widzę że rad pewnie żadnych nie chcesz przyjmować, bo chciałeś się tylko pochwalić ale ze względu na to żę jak czytam coś takiego to dostaję raka proponuję przerzucenie się chociażby na kodeinę, widzę że jej nie próbowałeś, a zapewniam że za którąś próbą odkryjesz że to jest "to czego szukasz". JA PIERDOLĘ... PARACETAMOL po to by się pochwalić na ng, pozdro 600
Jak dla mnie powinna zostać dodana adnotacja że to pojebane zarzywać paracetamol w takich dawkach... bo jeszcze jakiś gimbus podłapie i spierdoli sobie życie.
Nie wiem ile to zarzucasz ale zakładając że piszesz prawde bo to może być potężny troll to możliwe że już nie doczytasz nawet tego komentarza.
"Trzeci etap trwa od trzeciej do czwartej doby i charakteryzuje się postępującym uszkodzeniem wątroby, zaburzeniami świadomości, wymiotami; widać zażółcenie skóry i białkówki gałki ocznej. Mogą wystąpić zaburzenia rytmu serca, niedotlenienie. Na ogół wtedy dopiero chory trafia do szpitala."
Pewnie część pozytywnych objawów jest zwiazana z obciążeniem wątroby i zanikami świadomości z wycieńczenia organizmu, a nie z samym działaniem paracetamolu.
Chłopie kodeina! Jak nałóg to wal opiaty a nie kurwa paracetamol. Co ja czytam w ogóle. Owszem mechanizm działania paracetamolu zachacza o serotonine i receptory kannabinoidowe... ale kurwa dla własnego zdrowia zmiksuj se mdma i dopy, albo tak jak pisze zacznij walić kodę...
Chociaż jak dla mnie to możliwe że już nawet nie doczytasz... może to i lepiej. Pjona!
Takie działanie jest możliwe,
Takie działanie jest możliwe, dlatego:
Przeczytaj jeszcze raz moja
Przeczytaj jeszcze raz moja wiadomosc i powiedz mi gdzie pisalem ze nie jest mozliwe takie dzialanie. Napisalem ze zachacza o kanna i sero ale dodalem ze to skrajnie pojebane.
.
mam wrażenie, że to najzwyklejszy troll...xD
kto normalny zazywa paracetamol w celach rekreacyjnych w takich dawkach i w takich odleglosciach czasowych:---))))))