mahometowżylnoprzeciwkaszlak
detale
raporty pilleater
- Mahometowżylnoprzeciwkaszlak
- Jeden z najlepszych tekstów, jakie przeczytałem na [H]
- Grzybowy bad trip.
- W naturze mamy ciągły ruch / by Adam Selene
- Siły drzemiące w naturze
- Moja pierwsza salvia
- Pierwszy lot, bardziej ślizg
- Pani Salvia
- Horror!
- Psychodeliczno-dysocjacyjny rozkład osobowści na czynniki pierwsze
mahometowżylnoprzeciwkaszlak
podobne
...czyli o tym: jak miałem pójść po fajki, ale pokój mi zabronił (a właściwie krzesło).
Zazwyczaj mam w dupie takie tekściki w podpisach, jednak tym razem napiszę otwarcie: ten trip report nie ma na celu gloryfikacji podawania dożylnego tryptamin czy innego ołowiu; pilleater de pigułożerca w żadnym razie nie ma zamiaru namawiać tym wpisem kogokolwiek do podawania dożylnego czegokolwiek.
Był lutowy dzień zimowy, powiewało za oknem, pełnym szarych chmur powietrzem zimnym. Zimno także było w zamrażarce, aż za zimno i pukawka* i zeń wyjęta została piliterskimi dłońmi, następnie odłożywszy sprzęt do zmieniania czasu, aby zbliżył się do pokoju, temperatury weń panującej, przez chwil dłuższych kilkanaścieset. Coś tam robię przy komputerze, piszę wirusa w windowsowskim paint'cie żeby włamać się na Księżyc i nadwyrężyć mu kod źródłowy, aby nabrał rozmiarów gigantycznych. Coś nie działał mi ołówek i dlatego wygiął się widelec. Pada pytanie skierowane wprost do mnie i do nikogo więcej, bo i tak nikogo więcej nie było w kuchni poza mną i pytającym, czy przypadkiem nie ruszyłbym w końcu dupska po fajki do sklepu [jeszcze nie na awarii czerepu].
Odpowiedź zajaśniała zgodą: „ok, jasne”. A dopięta była banknotem z jakimś polskim królem, który pewne lubił sobie dobrze powpierdalać dziczyznę; ten by pogawędził z wegetarianami sobie, ja zresztą z nimi też [tyż – bo lubię ryż]. Lubię także tryptaminy. Król by o nich nie pogadał, tylko kazałby pod ich wpływem spłaszczyć Ziemię i ruszyć słońce, by popierniczało wokół Ziemi wbrew Mozartowi grającemu dramenbejsy z elemementami dub'u [nie mylić z dubstepem!].
Wiesz, Osobo, której fajki miałem kupić... sam nie wiem co chcę Ci napisać, bo nie wiem od czego zacząć, choć mówią, że najlepiej od początku...
Pompka się trochę do pokojowej temperatury przytuliła, drzazga ostra była, aż żyła się poprosiła o podanie, szpanowanie, szykowanie, wkłucie. Kurwa.
Wiecie, nie mam nic do gejów, lesb, a niech się po kątach ruchają na okrągło do kwadratu, naprawdę mi to lata jak satelita wokół Ziemi...
Nie mam nic do osób, co se kolczykują pięćset procent ciała, ale kurwa nienawidzę momentu wkłucia. No kurwa nie lubię igieł i chÓj!!!!
Przepraszam, zapomniałem, a tak bardzo się starałem – paczkę deksa uprzednio skonsumowałem. Postaram się, aby był to przedostatni raz. Był peak gdy Mahomet przebył wędrówkę instalacją nieelektryczną, prosto do przeciwkaszlowego mózgu. Yhm...
Po raz trzeci oberwałem w kabel tryptaminą, jednak to, jak zadziałał 4-HO-MET było masakryzujące czerep, kilka sekund -> level cztery do cholery. Włącz pralkę i wrzuć do niej cegłę (Youtube: pralka cegła) CZASEM NIE RÓB TEGO W DOMU. Nie wiem jaka dawka była, ale chyba z 25mg przekroczyła, a przecież na zerową tolerancję u przeciętnej szklanki uchwyt zdrowo kwadratowieje, by po chwili się strójkątyzować za pomocą kątomierza, cyrkla, linijki i ekierki w kształcie trapezu z topazu.
Szok termiczny bez użycia zimnej wody z jeziora, czy innego morza. Czterysta pięćdziesiąt mg DXM działa na mnie świetnie, bez typowo astronautycznych kroków połamanego żonglera chodzącego na szczudłach. A tu ZOOONK KOKO BONGO.
Kwintesencja psychodelii i dysocjacji zarazem. Takich wrażeń nie można osiągnąć po podaniu w nos, pod język, per rectum (wrrr). Nawet sam w sobie 4-H podany dożylnie chowa się, jeśli chodzi o miks z dxm. Efekty audio wizualne odebrałem tak niesamowicie, że nie idzie tego ubrać w słowa. Muzyka wpływała na czas, lol, nie?
„Bodyload” bardzo znośny. W pierwszej chwili nie wiedziałem czy przypadkiem zaraz nie umrę. Ale niby czemu, przecież nic mi nie jest?! No nie jest mi nic, nic nie boli, szok, szybki oddech, natychmiastyczne puzzlowanie się kafelków i układanie dziwacznych wzorów. Pokój stał się... mózgojebny, Obsługa komputera była niewykonalna. Zaraz po „strzale” zjawił się ziomek w klimacie. Gdy obczaił co jest ze mną nie tak, srogo mi zrobił w głowie kisiel swoim dziwnym zachowaniem. Niestety, nie idzie tego opisać :) Ziomek naprawdę umie nakręcić tripa i jak to kiedyś ktoś powiedział „dobrze wie o co chodzi w kwasach, niejednego blunta spalił”.
Kończąc: moim zdaniem nie istnieje dawka podana w nos, pod język, w anus, nie wiem, na oko – tak mi się niechcący trafiło, że na oko grudka spadła i podziałała w trybie natychmiastycznym, jeno zara po przetarciu patrzałki, nawiasem mówiąc całe zdanie. To co dzieje się w głowie, w uszach, a przede wszystkim w oczach po podaniu i.v. 4-HO-MET po DXM to to to to moim zdaniem przegięcie pały. Jeśli komuś zależy żeby być takim pierdolcem jak ja, raczej nie ma co tu polecać, to kurwa na litość narkoćpuńską – know your body, know your możliwości napiszę Ci po polsku.
AAAAAAAaaa zapomniałbym. Pukawka: pompkodrzazga 5ml @ 0.5
Z wyrazami psychodelii.
pilleater de pigułożerca
- 26611 odsłon
Odpowiedzi
Nie pojebalo cie? ;-) To
Nie pojebalo cie? ;-)
To efekt uprzednio skonsumowanego kaszlaka, ryjacego beret, czy decyzja przemyslana i planowana?
Planujesz to powtorzyc? Do jakiej ilosci per oral bys to porownal? Jak z wplywem na serce? Pewnie ostro po dupie dostalo, cisnienie tez niczego sobie.
Powtórzę, opiszę.
Nie da się tego słowami opisać, tylko własnymi oczami zobaczyć, ciałem poczuć. Tak, celowo wlepiłem pierdolenie ;)
Tylko, że następnym razem dawka co najmniej 30mg po uprzedniej benzodiazepinie, być może także iv ;)
Zbliża się wiosna radosna, czas podróży, więc za jakiś czas powtórka z rozrywki
Salvinoria
Mało opisałeś
Mało opisałeś. Wyciąć to pierdolenie na początku i nie zostaje nic. Ale gratuluję pomysłu! :D A moje rozgoryczenie jest wywołane jedynie niedosytem. Mało opisałeś!
Zgadzam się z przedmówcą - to
Zgadzam się z przedmówcą - to raczej tekst pisany na fazie, niż tripraport. Forma go trochę ratuje, ale... moderator nie zdążył ;-)
Faktycznie, trochę mało
Faktycznie, trochę mało informacji o samym tripie, ale forma zapisu genialna. Jak dla mnie czytało się rewelacyjnie i gdyby dołożyć więcej treści merytorycznej, to byłoby rewelacyjnie :)